Zdarzają się jednak i negatywne reakcje zespołów na import aktorów. – Miałam zagrać lady Makbet w teatrze w Bydgoszczy – wspomina Ewa Dałkowska. – Tak się złożyło, że miałam wtedy urodziny, zorganizowałam przyjęcie, które przebiegło bardzo sympatycznie. Odbyła się premiera i nic nie wskazywało na to, że bydgoski zespół ma w swoich szeregach prawdziwą lady Makbet: osobę o chorobliwych ambicjach. Nie mogła znieść gościnnych występów. Kipiała z zazdrości. Zakulisowymi intrygami sprawiła, że po kilku pokazach dyrektora odwołano, a spektakl zszedł z afisza. W Wybrzeżu czuję się dobrze. Gram też gościnnie w przedstawieniu Teatru im. Słowackiego „Tango Piazzola” i mam wrażenie, że tęsknię do krakowskich aktorów z wzajemnością.
Do gościnnych występów zniechęca słaba sieć komunikacyjna. Mało kto godzi się, żeby po przejechaniu kilkuset kilometrów grać jeszcze wieczorem na scenie. Do wyjątków należy Jan Peszek, któremu niestraszne było nawet pokonywanie trasy z Krakowa do Słupska, co zajmuje – w obie strony – około 20 godzin.
– Pomimo okropnego stanu dróg i arogancji kierowców lubię podróżować samochodem, a nawet odpoczywam, prowadząc. Jazda i zmienność krajobrazu są dla mnie okazją do wielu przemyśleń, pobudzają do aktywnej refleksji, a animuje mnie do tego dodatkowo muzyka, której uwielbiam słuchać w samochodzie.
O życiu w objeździe wiele mówi anegdota Jana Peszka o Zygmuncie Hubnerze. – Na zawsze pozostał dla mnie wzorem dżentelmena i Europejczyka, dlatego wielkie było moje zdziwienie, gdy po pracy na planie filmu „Bluszcz”, zapraszając mnie na herbatę, wyjął grzałkę i metalowy kubek. Skomentował rzecz następująco: to jest moja odpowiedź na to, co mnie otacza, czuję się niezależny. Ja też niezwykle cenię sobie niezależność i samochód jest jej gwarancją. Nawet jeżeli wyjeżdżam na kilka dni, zabieram ze sobą ekspres do kawy i toster. W ten sposób tworzę również namiastkę domowej atmosfery.
[srodtytul]Grzanie ławy[/srodtytul]
Ewa Dałkowska przyznaje, że często wybierała wóz Tespisa, czyli życie w objeździe, nie z własnej woli. – Mój macierzysty teatr nie zabiegał wcale o mój udział w spektaklach – mówi aktorka.