Napisane w 1964 roku opowiadanie było planowane jako nowela filmowa, ostatecznie jednak nie doszło do realizacji. W 2000 roku w Teatrze Telewizji poruszającą adaptację opowiadania wyreżyserował Andrzej Barański, z rolami Jerzego Treli oraz Agaty Buzek.
To historia dwojga najbliższych sobie ludzi, którzy nie potrafią się jednak porozumieć. Kochający ślepą miłością jedyną córkę Mireczkę ojciec, zaalarmowany pewnego dnia telefonem o jej chorobie, rusza do Warszawy. Mireczka przyjechała tutaj na studia, jednak szybko okaże się, że wybrała łatwiejsze życie. Zaślepiony ojciec nie chce, a może nawet nie potrafi dostrzec brudu i zakłamania świata, w którym obraca się jego córka. Wiecznie pozostaje ona dla niego małą, niewinną dziewczynką.
Izabella Cywińska, od ubiegłego sezonu dyrektor Teatru Ateneum, zapowiadała, że chce na jego scenę wprowadzić nowych, młodych reżyserów. I choć Marek Fiedor, który przygotuje w Ateneum „Moją córeczkę”, zaliczany obecnie jest do średniego pokolenia najbardziej uznawanych twórców polskiego teatru, to niewątpliwie jest również jednym z najciekawszych. Za przygotowane w Opolu przedstawienia, jak „Matka Joanna od Aniołów” czy „Baala” był wielokrotnie nagradzany na polskich festiwalach teatralnych.
Ubiegły sezon w Warszawie był dla niego jednak dość pechowy. Nie do końca doceniona została zrealizowana w Teatrze Studio adaptacja opowiadania Tadeusza Borowskiego „Bitwa pod Grunwaldem”. Kolejna planowana tam premiera „Kusiciela” według powieści Hermanna Brocha została odwołana z powodu problemów prawnych.
Miejmy nadzieję, że „Moja córeczka” będzie dla Fiedora bardziej szczęśliwym wyborem. Tym bardziej że wyjątkowo udało się jego poprzednie spotkanie z Tadeuszem Różewiczem – wyreżyserowany w poznańskim Teatrze Polskim dramat „Wyszedł z domu”, umiejętnie i dowcipnie rozliczający się z polityką.