Reklama
Rozwiń
Reklama

Ja, komediant to najgłośniejszy dokument o Tadeuszu Łomnickim

Druga część dokumentalnej trylogii (1992) Ludwika Perskiego o Tadeuszu Łomnickim

Publikacja: 07.10.2010 10:33

Ja, komediant to najgłośniejszy dokument o Tadeuszu Łomnickim

Foto: Forum, Aleksander Jałosiński AJ Aleksander Jałosiński

Z tej opowieści jasno wynika, że dla aktora nie było niczego ważniejszego od jego bywania na scenie i przed kamerą. Praca nad rolą, poszukiwanie nowego, idealnego scenicznego czy filmowego bytu pochłaniała go, stając się prawie obsesją. Znany ze swej tytanicznej pracowitości, zwany był genialnym potworem, ale efekty były zachwycające. Rola w Brechtowskiej „Karierze Arturo Ui” na scenie warszawskiego Teatru Współczesnego przeszła do legendy, zarówno tego teatru, jak i samego Łomnickiego. Aktor chętnie i barwnie opowiadał Perskiemu, jak doszło do znalezienia klucza do tej roli. Inną sławną kreacją była rola Salieriego w „Amadeuszu” Schaffera w reżyserii Romana Polańskiego, który równocześnie odtwarzał postać tytułową. Tu z kolei Łomnicki cały sukces przypisywał Polańskiemu.

„Nie lubiłem grać w filmach, bo to wszystko przypadek” – mówił Perskiemu. A jednak to właśnie filmowa rola Michała Wołodyjowskiego w obrazie Jerzego Hoffmana przyniosła Łomnickiemu największą popularność wśród szerokiej widowni i uznanie krytyki. Był aktorem Wajdy od roli w „Pokoleniu” przez „Niewinnych czarodziei” i „Człowieka z marmuru” po „Biesy”. Grał także u Forda, Skolimowskiego, Marczewskiego, Bajona.

Tadeusz Łomnicki to także człowiek polityki. W czasach PRL był członkiem Komitetu Centralnego PZPR. Pomogło mu to założyć i objąć dyrekcję Teatru Na Woli. Wokół aktora panowała, szczególnie w latach 70., dwuznaczna atmosfera. Chociaż jego intencje zdawały się czyste, jednak osąd środowiska, a i publiczności był negatywny. Zmieniło się to wraz ze wspomnianym przedstawieniem „Amadeusza”. Po wprowadzeniu stanu wojennego oddał legitymację partyjną.

Zmarł 22 lutego 1992 roku, na próbie, tydzień przed planowaną premierą „Króla Leara”, która miała być swoistym zwieńczeniem jego aktorskiej pracy.

[i]Ja, komediant

Reklama
Reklama

Z tej opowieści jasno wynika, że dla aktora nie było niczego ważniejszego od jego bywania na scenie i przed kamerą. Praca nad rolą, poszukiwanie nowego, idealnego scenicznego czy filmowego bytu pochłaniała go, stając się prawie obsesją. Znany ze swej tytanicznej pracowitości, zwany był genialnym potworem, ale efekty były zachwycające. Rola w Brechtowskiej „Karierze Arturo Ui” na scenie warszawskiego Teatru Współczesnego przeszła do legendy, zarówno tego teatru, jak i samego Łomnickiego. Aktor chętnie i barwnie opowiadał Perskiemu, jak doszło do znalezienia klucza do tej roli. Inną sławną kreacją była rola Salieriego w „Amadeuszu” Schaffera w reżyserii Romana Polańskiego, który równocześnie odtwarzał postać tytułową. Tu z kolei Łomnicki cały sukces przypisywał Polańskiemu.

Reklama
Teatr
W Teatrze TV wygrywa rodzinna historia
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Teatr
Festiwal Arcydzieł w Rzeszowie: „Titanic" i „Dracula" w rolach głównych
Teatr
Brytyjskie media o Twarkowskim: jedno z najbardziej olśniewających przedstawień
Patronat Rzeczpospolitej
Światowa prapremiera spektaklu „Pół żartem”
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Teatr
„Rękopis znaleziony w Saragossie” z Sewerynem i Stenką w Teatrze Polskim
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama