Reklama

Telewizyjny krzyk rozpaczy

"Jerry Springer – The Opera" pokazuje w stylu Palikota, że człowieka poznajemy dzięki skandalom

Publikacja: 25.03.2012 20:51

Wiesław Cichy jako Jerry Springer z bohaterami swego show

Wiesław Cichy jako Jerry Springer z bohaterami swego show

Foto: OPPA

Jan Klata wystawił we Wrocławiu musical, w którym Szatan (Konrad Imiela) wymachuje lateksowymi penisami, śpiewa do Jezusa Chrystusa (Tomasz Jedz) "Odp... się!". Jan Klata to jeden z niewielu reżyserów, który po 1989 r. nie odżegnywał się od chrześcijańskich korzeni, a z "Lochów Watykanu" według Gide'a uczynił manifest Ewangelii. Tymczasem w jego spektaklu Pan Bóg (Tomasz Sztonyk) nie tylko nie grzmi i nie odsyła Złego do piekła, lecz wyznaje: "Trudno być mną".

Jeszcze trudniej być człowiekiem żyjącym wbrew obyczajowym normom. To klucz do widowiska opartego na talk show Jerry'ego Springera o zdradach i perwersjach, wystawianego już od 21 lat. W produkcji wrocławskiego Przeglądu Piosenki Aktorskiej grający amerykańskiego prezentera Wiesław Cichy przekonuje, że ludzkiej natury nie da się zrozumieć, używając wyłącznie kategorii dobra i zła. To fasada znacznie bardziej skomplikowanej mydlanej opery, zinterpretowanej popisowo przez wrocławskich śpiewaków, a rozgrywającej się również w polskim parlamencie.

Dlatego dziw bierze, że obok obecnego na polskiej premierze Richarda Thomasa, kompozytora i współautora libretta, nie pojawił się Janusz Palikot. Polityk bywający często w teatrze czułby się jak ryba w wodzie na musicalu, przeciwko któremu protestowały brytyjskie organizacje chrześcijańskie.

We Wrocławiu mógłby on zasiąść w nobliwym audytorium Polskiego Radia, któremu scenograf Mirek Kaczmarek dodał do położonych centralnie organów... witraże z Jerrym Springerem w aureoli. W czasie przeznaczonym na reklamy stawały się telewizyjnymi ekranami, na których emitowano nakręcone ukrytą kamerą sceny sugerujące zoofilię lub homoseksualny seks w męskiej toalecie.

Zdrady wyjawiane w programie Springera to bowiem wierzchołek góry lodowej. Zazwyczaj ujawniają się seksualne czworokąty, pięciokąty, a ich podtekst bywa transseksualny bądź związany jest z upodobaniem do nietypowych zachowań, jak choćby sikanie na partnera.

Klata opowiada o tym z perwersyjnym przymrużeniem oka, zgodnie z przesłaniem Thomasa, że nie jest to na pewno nic gorszego niż rasistowskie zachowania chrześcijan z Ku Klux Klanu, którzy chcą zabić "czarnucha lub Żyda". Gdy na scenie pojawia się chór w białych kapturach, pada strzał przenoszący Springera do piekła. Do akcji i dysputy o naturze świata włączają się Bóg, Szatan, Jezus i Matka Boska.

Przeciwnicy musicalu doliczyli się w nim 8 tysięcy wulgaryzmów, ale czujemy się, jakbyśmy obserwowali konfesjonał i odbywającą się w nim spowiedź powszechną.

Sprawia to nie tyle kościelna scenografia, ile wyznania, do których w czasie kryzysu religijności dochodzi dziś w telewizji.

Reżyser dodał do libretta nazwiska Drzyzgi, Lisa, Wojewódzkiego, quasi[pauza]kapłanów zmieniającej się polskiej duchowości. Ale ważniejsze jest kardynalne pytanie: Skąd bierze się posunięta do ekshibicjonizmu szczerość przed wielomilionową widownią? Przecież marzenie bycia medialną gwiazdą przez 15 minut wszystkiego nie tłumaczy.

Reklama
Reklama

Jan Klata sugeruje, że fundamentalne przyczyny to przeraźliwa samotność i udręka, które nie pozwalają żyć. Gdyby jeszcze tylko Bóg mógł zasiąść przed telewizorem i wszystkich rozgrzeszyć.

Jan Klata wystawił we Wrocławiu musical, w którym Szatan (Konrad Imiela) wymachuje lateksowymi penisami, śpiewa do Jezusa Chrystusa (Tomasz Jedz) "Odp... się!". Jan Klata to jeden z niewielu reżyserów, który po 1989 r. nie odżegnywał się od chrześcijańskich korzeni, a z "Lochów Watykanu" według Gide'a uczynił manifest Ewangelii. Tymczasem w jego spektaklu Pan Bóg (Tomasz Sztonyk) nie tylko nie grzmi i nie odsyła Złego do piekła, lecz wyznaje: "Trudno być mną".

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Teatr
Teatr TV: historia wokół XIII księgi „Pana Tadeusza" ze świetnym wynikiem
Teatr
Klata reżyseruje „Krzyżaków”. Spektakl o narodowej sile czy zalążku katastrofy?
Teatr
Chiny przejmują Rosję po scenie sądu w Warszawie
Teatr
Kożuchowska, Seniuk, Sarzyńska zagrają na wrocławskim dworcu PKP
Teatr
Robert Wilson nie żyje. Pracował z Lady Gagą, Tomem Waitsem, Danutą Stenką
Reklama
Reklama