"Kwartet..." to jedna z tych sztuk, w której świetni aktorzy próbują odpowiedzieć na pytania fundamentalne: o istotę teatru, bycia aktorem i istotę sztuki w ogóle.
Każdy z kolejnych spektakli jest inny, bowiem aktorzy zostawiają sobie duży margines na zabawę z publicznością, na improwizację. Cały smak tkwi w tym, że tekst i zarysowana sytuacja dramatyczna są zaledwie partyturą dla improwizujących artystów.
Tekst Bogusława Schaeffera ma bowiem to do siebie, że można go ciąć i przestawiać do woli, i dzieje się to bez uszczerbku dla całości. Na tym polega geniusz twórcy, który buduje swoje dzieło z samodzielnych części, dając ogromną swobodę aktorowi i przez to czyni go współautorem. Znakomite aktorstwo, atmosfera "półprywatności", zmienność konwencji, zaskakujące widza niespodzianki - w efekcie oryginalne, dowcipne widowisko, co wieczór inne.
Spektakle grane 12 i 13 lipca zyskają dodatkowo dzięki niezwykłej scenerii. Pieczołowicie odnawiana przez firmę Fenix Group kamienica pod numerem 50 powstała w 1890 roku dla Fryderyka Martensa, założyciela Towarzystwa Akcyjnego Zakładów Przemysłowych i Budowlanych. Już wtedy Hoża, zabudowywana kolejnymi stylowymi budynkami, stawała się prawdziwie wielkomiejską ulicą. Oprócz licznych sklepów i cukierni przed wojną działały tu dwa kina. Zatem artystyczna atmosfera tej okolicy nieobca, jak również wielkie nazwiska. Na Hożej urodził się Stanisław Ignacy Witkiewicz, a właścicielką jednej z nieruchomości była słynna primadonna Operetki Warszawskiej, Wiktoria Kawecka.
Znakomici artyści i wspaniała, dowcipna sztuka w otoczeniu stylowych dzieł przedwojennych architektów i rzemieślników to zapowiedź prawdziwie niepowtarzalnego teatralnego wieczoru.