To było wielkie przeżycie. Nie tylko dlatego, że poniedziałkowy spektakl w choreografii pożądanego przez najlepsze teatry świata Ohada Naharina był widowiskowy. Nade wszystko – bo przełamał barierę pomiędzy tancerzami a publicznością. Osiągnąć to na największej scenie w Europie, w sali mieszczącej blisko 2 tys. widzów, jest wyzwaniem.
„Minus 2” to także jeden z najważniejszych spektakli Polskiego Teatru Tańca za czasów dyrektor Ewy Wycichowskiej. Zespół, mimo otwartości na zachodnich choreografów, nigdy jeszcze nie współpracował z takim nazwiskiem jak Naharin. Ciężka kilkumiesięczna praca tancerzy opłaciła się – powstał uroczy, radosny spektakl, bez zbędnego zadęcia i niezrozumiałej filozofii. Sztuka, która połączyła monumentalne sceny z drobnymi miniaturami z udziałem kilku artystów. Z gwałtownymi zmianami tempa, emocji i pulsacji.