W oficjalnym komunikacie Departament Stanu poinformował, że Feeley zdecydował się odejść "z przyczyn osobistych". Dyplomata skończy służbę na obecnym stanowisku 9 marca.
"Przysięgałem służyć wiernie Prezydentowi i jego administracji w sposób apolityczny, nawet w przypadku, gdy nie mogę godzić się z określonymi elementami prowadzonej przez nich polityki. zaznaczono wyraźnie, że gdybym nie był w stanie tego robić, moim honorowym obowiązkiem byłoby podać się do dymisji. Ten czas nadszedł" - napisał Feeley w prośbie o odwołanie go ze stanowiska.
Rezygnacja ambasadora nie ma związku z szeroko cytowaną przez media wypowiedzią Donalda Trumpa na temat imigrantów przyjeżdżających do USA z "zadupia" (ang. shithole countries). Departament Stanu został poinformowany o planach Feeley'a już 27 grudnia.
Feeley został wysłany na placówkę w Panamie przez Baracka Obamę. Przez 35 lat pracował na państwowych posadach - w Korpusie Marines oraz w Departamencie Stanu. Był jednym ze specjalistów tego ostatniego ds. Ameryki Łacińskiej.
Podsekretarz stanu Steve Goldstein zapewnia, że rezygnacja Feeley'a nie ma związku z ostatnimi wypowiedziami prezydenta.