Postawienie prezydenta w stan oskarżenia oznacza, że prawdopodobnie w połowie stycznia na forum Senatu odbędzie się proces Trumpa. Proces będzie prowadził przewodniczący amerykańskiego Sądu Najwyższego, ale kontrolę nad nim będzie mieć senacka większość, która należy do Republikanów - ponieważ harmonogram i szczegóły przebiegu procesu ustalone przez przewodniczącego SN można zmieniaćz wykłą większością.
Republikanie mają obecnie w Senacie 53 głosy, Demokraci - 45, dwóch senatorów ma status niezależnych.
Taki układ sił sprawia też, że odwołanie Trumpa ze stanowiska jest bardzo mało prawdopodobne - aby do tego doszło musiałoby za takim rozwiązaniem zagłosować 2/3 członków izby. Innymi słowy aż 20 Republikanów musiałoby zagłosować za odwołaniem swojego prezydenta.
Mitch McConnell, stojący na czele senackiej większości mówił już wcześniej, że prezydent na pewno nie zostanie odwołany.