Rosyjscy dyplomaci wezwali stronę brytyjską do upublicznienia wszystkich danych zgromadzonych podczas dochodzenia w tej sprawie.
Wczoraj policja poinformowała, że przebadane próbki krwi od osób, które mogły mieć kontakt z nowiczokiem, nie wykazały obecności substancji trujących.
- Pomijając pytanie, dlaczego testy zostały przeprowadzone dopiero teraz, zwróćmy uwagę, że brak śladów nie sprzyja oficjalnej wersji Brytyjczyków - przekazał rzecznik rosyjskiej ambasady.
- Minęło 18 miesięcy od czasu, gdy Rosja została oskarżona na wysokim szczeblu, co miało poważne konsekwencje dyplomatyczne. Minął rok, odkąd nazwiska i zdjęcia podejrzanych zostały upublicznione. Władze brytyjskie, twierdząc, że mają niepodważalne dowody, przekonały swoich sojuszników do podjęcia wrogich kroków wobec Rosji. Teraz jednak policja ponownie pyta obywateli - kontynuował.
Zdaniem rzeczniczka świadczy to o tym, że Brytyjczycy nigdy nie mieli konkretnych dowodów na to, że Rosja lub obywatele rosyjscy są zamieszani w zatrucia Sergieja Skripala i jego córki.