Projekt deklaracji zawierał apel na rzecz „budowy suwerennego państwa" i „samostanowienia". Gdy z Madrytu doszły jednak sygnały, że może to spowodować konsekwencje prawne dla deputowanych, a nawet ponowne przejęcie bezpośredniej kontroli nad prowincją przez hiszpański rząd, większość członków zgromadzenia wycofała się z tej inicjatywy. Porozumienie było tym trudniejsze do osiągnięcia, że ruch secesjonistyczny jest coraz bardziej podzielony. O ile Lewica Republikańska (IR) stawia na kompromis z rządem centralnym, o tyle konserwatywna PDeCat uważa, że nadal należy iść na otwarte zwarcie z hiszpańskimi władzami.
We wtorek sytuacja w Katalonii była jednak napięta. Odwołano kilkadziesiąt lotów z lotniska El Prat, niektóre drogi, jak np. autostrada A7, były zablokowane przez manifestantów. Po raz pierwszy od lutego zapowiedziano na piątek strajk generalny.
Tym razem organizatorem protestów jest Tsunami Demokratyczne, oddolny ruch koordynujący swoje działania poprzez portal Twitter. Jego strategia polega na sparaliżowaniu hiszpańskiego państwa i zmuszeniu Madrytu do podjęcia negocjacji o przyszłości Katalonii. To członkowie tej organizacji w poniedziałek doprowadzili do zablokowania lotniska w Barcelonie – drugiego największego w kraju i jednego z największych w Europie. Przy tej okazji doszło do brutalnych starć z policją, w wyniku których zostało rannych 131 osób. We wtorek okazało się, że jedna z nich straciła oko, bo siły porządkowe użyły gumowych kul.
W wywiadzie dla agencji Reuters lider IR Oriol Junqueras, którego Sąd Najwyższy skazał na 13 lat więzienia, zapowiedział, że on i jego towarzysze odwołają się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Uznał także, że hiszpański wymiar sprawiedliwości kierował się chęcią „zemsty". I przyznał, że jego zdaniem referendum niepodległościowe w dłuższej perspektywie jest „nieuniknione".
W poniedziałek wieczorem hiszpański rząd wydał europejski nakaz aresztowania zbiegłego do Belgii Carlesa Puigdemonta, przewodniczącego rządu regionalnego sprzed dwóch lat i głównego organizatora nielegalnego referendum niepodległościowego. We wtorek późnym wieczorem do nakazu miała się ustosunkować belgijska prokuratura. Wcześniej w podobnym przypadku odrzuciła ona jednak prośbę Madrytu o wydanie Puigdemonta, wskazując, że zarzucane mu czyny nie podlegają w Belgii karze. Solidarne z Katalończykami są w szczególności wpływowe flamandzkie partie nacjonalistyczne.