W internecie od kilku dni krąży ulotka opublikowana przez Amerykańskie Centrum Przeciwdziałania Chorobom Zakaźnym (CDC). Widać na niej kilkanaście twarzy z rożnego typu męskim zarostem. I ostrzeżenie: ci, co noszą brody czy bokobrody, nie są w stanie odpowiednio założyć masek higienicznych. W domyśle: dopóki ich nie zgolą, nie będą mogli się ustrzec przed koronawirusem. W Stanach, ale także w Europie, barberzy zaczynają więc mieć wyjątkowy ruch.
„To trudna decyzja szczególnie teraz, gdy brody są tak modne. Tym bardziej że dla niektórych broda ma także znaczenie religijne. Ale prosimy o rozważenie jej ogolenia. To jest to, co należy dziś zrobić” – podkreśla brytyjski Narodowy Fundusz Zdrowia.
Przeczytaj wywiad: Prof. dr hab. Andrzej Horban: Nie ma powodów do paniki
Cztery miesiące od wybuchu epidemii wiedza jest o nim niewielka. I wciąż bardzo odległa perspektywą pozostaje opracowanie szczepionki, która mogłaby ją powstrzymać. W tym tygodniu obawy na świecie wywołała wiadomość, że pacjenci, którzy już wydawali się wyleczeni, znów mają objawy choroby. Pojawiło się też pytanie, czy ptaki mogą roznosić chorobę.
Szczegółowe badania opublikowane przez chińskie władze pokazują, że śmiertelność koronawirusa sięga ok. 2 proc. osób zarażonych. Ofiarą choroby padają przy tym przede wszystkim osoby słabsze, starsze, nieraz cierpiące już wcześniej na poważne choroby. Mimo wszystko gdyby koronawirus osiągnął skalę grypy, jego ofiarą padłoby 20–30 mln ludzi.