Kilka dni temu media obiegła wiadomość, że podczas akcji szczepień na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym preparat podano - zamiast pracownikom służby zdrowia lub pacjentom szpitala - osobom ze środowiska aktorskiego, m.in. Krystynie Jandzie, Radosławowi Pazurze, Wiktorowi Zborowskiemu czy Olgierdowi Łukaszewiczowi.
WUM uzasadnia, że trzykrotnie odmawiał przyjęcia szczepionek, i to o krótkim terminie spożytkowania, ponieważ nie był do akcji szczepień przygotowany. Oficjalnie miała się ona rozpocząć 4 stycznia. Mimo to szczepionki do WUM trafiły.
Stopniowo wychodzi na jaw coraz więcej nazwisk zaszczepionych "bez kolejki", na WUM dochodzi ona już do 50 osób. Na żądanie Mateusza Morawieckiego przeprowadzono na uczelni kontrolę, która wykazała liczne nieprawidłowości w organizacji szczepień. Podobne kontrole odbywają się w pięciu innych placówkach w całej Polsce.
W oświadczeniu opublikowanym na stronie WUM rof. Gaciong przeprasza "całe środowisko Uczelni, studentów, kadrę naukową i dydaktyczną, lekarzy, pielęgniarki, przedstawicieli pozostałych zawodów medycznych, pracowników administracyjnych, jak również opinię publiczną" za wydarzenia, które"odbiły się szerokim negatywnym echem". .
Rektor przyznaje, że choć uczelnia kieruje się uniwersalnymi wartościami, a jej działalność opiera się „na poszanowaniu praw człowieka, dążeniu do prawdy, szacunku dla wiedzy, umiejętności i rzetelności”, dopuszczono się nieprawidłowości.