Władze Syrii poinformowały dziś, że zamykają przestrzeń powietrzną nad prowincją Idlib, ostatnim regionem kraju, który kontrolowany jest przez rebeliantów.
Głos w tej sprawie zabrała również Moskwa. Zdaniem Kremla Turcja powinna przyjąć do wiadomości ostrzeżenie wydane przez rosyjski MON, który zapowiedział, że tureckie samoloty w północno-wschodniej części Syrii mogą być zagrożone.
Z powodu trwających walk w prowincji Idlib, około milion ludzi opuściło swoje miejsca zamieszkania. Zdaniem ONZ może to być największy kryzys humanitarny w trwającej od dziewięciu lat wojnie.
Wspierane przez Rosję syryjskie wojska rządowe prowadzą ofensywę, której celem jest przejęcie z rąk rebeliantów ostatniej bastionu.
Zarówno Moskwa, jak i Ankara posiadają siły w tym regionie i obarczają się winą za pogarszającą się sytuację od zeszłego tygodnia, gdy w nalocie zginęło co najmniej 33 tureckich żołnierzy, co stanowi najbardziej dotkliwy atak na wojsko Turcji od prawie 30 lat.