Turystyka to bardzo ważny aspekt gospodarki Gdańska. Czy pandemia go zmieniła?
W zeszłym roku liczba turystów z zagranicy spadła aż o 75 proc. To niepokojące, tym bardziej że z badań wynika, że zagraniczni turyści, którzy przyjeżdżają do nas na jakiś czas, a nie tylko są przejazdem, zostawiają więcej pieniędzy niż krajowi. Turystyka krajowa spadła o 28 proc., ale myślę, że i tak byliśmy jednym z liderów w kraju, bo turystów było u nas całkiem sporo. Od połowy maja jest ich z każdym miesiącem coraz więcej i mamy nadzieję, że ten rok będzie lepszy niż 2020. Być może nie powrócimy do wartości sprzed pandemii, ale się do nich zbliżymy.
Czy zmieni się strategia promocji Gdańska? Będą państwo szukać sposobów na przyciągnięcie innych turystów?
Od kilku tygodni turyści zasypywani są propozycjami nie tylko z całego kraju, ale i z całej Europy. Dlatego musimy działać na podstawie pewnej specyfiki. Bazujemy na ruchu krajowym, który spadł nieznacznie w stosunku do międzynarodowego, ale także myślimy o turystyce wewnętrznej. Nasza akcja „Zostań turystą we własnym mieście" ma przekonać gdańszczan do odkrywania miasta na nowo po okresie pandemicznym. Po miesiącach lockdownu wszyscy łakniemy wyjść do restauracji i liczymy na to, że napędzi to gospodarkę w naszym mieście.
Jak będzie wyglądało gdańskie lato, jeśli chodzi nie tylko o gastronomię czy turystykę, ale także wydarzenia kulturalne?