Rosja wezwała brytyjskiego ambasadora w Moskwie po tym jak brytyjski niszczyciel - HMS Defender - pojawił się na wodach uważanych przez Kreml, po nieuznanej przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu, za rosyjskie wody terytorialne.
Większość państw świata uważa Krym za okupowaną część terytorium Ukrainy.
Wielka Brytania przekonuje, że jej niszczyciel poruszał się po wodach międzynarodowych w czasie tranzytu z Ukrainy do Gruzji. Londyn zaprzecza, jakoby Rosja oddała w kierunku okrętu strzały ostrzegawcze. Z kolei Moskwa ostrzega, że następnym razem ostrzela jednostkę, która znajdzie się na jej wodach terytorialnych.
- Było oczywiste, że niszczyciel wpłynął (na wody w pobliżu Krymu) realizując, po pierwsze, cele wojskowe, próbując wykorzystać samolot zwiadowczy, aby sprawdzić jak nasze siły zatrzymają takie prowokacje, aby zobaczyć, co stało się po naszej stronie, jak wszystko zadziała - stwierdził prezydent Rosji.