Zaproszony na spotkanie rosyjski minister obrony Anatolij Sierdiukow stwierdził jednak, że amerykańskie propozycje są niewystarczające. – Jestem całkowicie zaskoczony jego wypowiedzią dla dziennikarzy. Podczas spotkania spokojnie wysłuchiwał propozycji i nie było z jego strony jednoznacznej reakcji. To jakaś schizofrenia – mówi nam jeden z dyplomatów obecnych na spotkaniu.
Amerykanie chcą wybudować bazę radarową w Czechach i wyrzutnie przeciwrakietowe w Polsce, aby udaremnić ewentualny atak rakietowy ze strony Iranu.
Rosja nie chce jednak tarczy antyrakietowej u swoich granic. W zeszłym tygodniu w Moskwie szefowa amerykańskiej dyplomacji Condoleezza Rice i sekretarz obrony Robert Gates zaproponowali włączenie Rosji do systemu i uruchomienie go dopiero, kiedy będzie niezbity dowód na zagrożenie ze strony Iranu. Funkcjonowanie tarczy mieliby natomiast kontrolować rosyjscy oficerowie.
– Czechy nie pozwolą, by rosyjscy żołnierze przebywali na terenie przyszłej bazy radarowej – denerwował się wczoraj czeski premier Mirek Topolanek. Polska powstrzymuje się od gwałtownych komentarzy w tej sprawie. We wtorek polski minister obrony Aleksander Szczygło stwierdził w rozmowie z „Rz”, że „nie ma ani zwyczaju, ani potrzeby”, aby Rosjanie na stałe stacjonowali w bazie na terenie Polski. – Powściągliwość jest wskazana, bo Amerykanie muszą uspokoić obawy Rosji związane z tarczą. Ale popełnili błąd, składając w Moskwie propozycję, która zarówno w Polsce, jak i w Czechach musi wzbudzić kontrowersje – mówi „Rz” proszący o anonimowość dyplomata sojuszu.
Część analityków uważa, że Amerykanie są gotowi na pewne ustępstwa w sprawie tarczy, jeśli Rosja pomoże zmusić Iran do rezygnacji z programu atomowego.