Ich mieszkańcy, zwolennicy Partii Regionów premiera Wiktora Janukowycza, czekają na finał rozmów w sprawie utworzenia rządu pomarańczowych. Miał powstać dziś – podczas pierwszego posiedzenia parlamentu po wyborach 30 września. Liderzy obozu pomarańczowego nie śpieszą się jednak z tą decyzją.
– Możliwe, że trzeba ją będzie odłożyć – ostrzegał bliski współpracownik byłej premier Julii Tymoszenko Ołeksandr Turczynow.
Szanse na utworzenie rządu przez pomarańczowych maleją z każdym dniem. – Zbyt wielu deputowanych prezydenckiego bloku Nasza Ukraina nie ufa Tymoszenko i nie chce jej ponownie widzieć na stanowisku premiera – powiedział „Rz“ szef kijowskiego Instytutu Transformacji Społeczeństwa Ołeh Soskin. Nie wykluczył, że władze ponownie przejmie Partia Regionów (skłonna do zacieśniania więzi z Rosją) i odłam Naszej Ukrainy.
W Dniu Wolności, obchodzonym 22 listopada w rocznicę rozpoczęcia pomarańczowej rewolucji, Wiktor Juszczenko zapewniał rodaków, że ich kraj nie zboczy z kursu demokracji. – To święto jest zwycięstwem sprawiedliwości i godności. Wierzę w nasz sukces – stwierdził prezydent w specjalnym oświadczeniu.
Główny bohater rewolucji nie pojawił się jednak na Majdanie. Zabrakło na nim także Julii Tymoszenko, osoby numer dwa ówczesnych wydarzeń. „Pozdrawiam wszystkich, którzy nie zwątpili. Którzy trzy lata temu poczuli się wolnymi ludźmi“ – napisała Tymoszenko dla internetowej „Ukraińskiej Prawdy“. Jedną z atrakcji święta było rozwinięcie ukraińskiej flagi ogromnych rozmiarów (1350 metrów kwadratowych) na placu Sofijskim, którą przyniosła grupka zwolenniników rewolucji.