Wynik raportu prestiżowej firmy Ernst & Young ITEM Club jest jednoznaczny – to przez imigrantów ze Wschodu Brytyjczycy w wieku 18 – 24 lat nie mogą dziś znaleźć pracy. W ciągu ostatnich trzech lat liczba młodych bezrobotnych wzrosła o 100 tysięcy. W tym czasie do Wielkiej Brytanii przybyło ponad milion imigrantów – najwięcej z Polski.
„To dowód na to, że obserwowany w ostatnich latach wzrost zatrudnienia imigrantów odbył się kosztem rodzimej siły roboczej” – czytamy w raporcie. Co więcej, wielu przybyszów ze Wschodu godzi się pracować za ok. 60 procent średniej pensji krajowej. – Zahamowany został wzrost wynagrodzeń – przyznaje Peter Spencer, główny konsultant ekonomiczny Ernst & Young.
Dalej jest też mowa o tym, że Brytyjczycy sami muszą szukać szczęścia za granicą. Wyjeżdżają do pracy do USA, Australii, Kanady, nawet Hiszpanii.Raport, o którym rozwodziły się wczoraj brytyjskie gazety, może mieć zgubne skutki dla przyszłej fali imigracyjnej ze Wschodu. – Rząd Gordona Browna miał w programie ograniczenie imigracji. Ten raport może pomóc mu wprowadzić je w życie – mówi „Rz” Maciej Bator, szef Stowarzyszenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Hasło Browna to m.in. „brytyjska praca dla brytyjskiego pracownika”.
W Internecie pojawiły się już głosy oburzonych Brytyjczyków. „Po prostu nie mogę uwierzyć, że uczciwi ludzie nie mają pracy” – piszą. John Salkeld z Sheffield napisał wprost: „Wielka Brytania nie potrzebuje masowej imigracji”.
Czy tak jest rzeczywiście?