Po takich szkoleniach muzułmanki mogłyby stawić czoło fanatykom, którzy werbują brytyjskich młodych wyznawców islamu do radykalnych i terrorystycznych grup powiązanych z al Kaidą.

– Społeczności mogą być odporne (na wpływy ekstremistów) tylko wówczas, kiedy kobiety odgrywają w nich aktywną rolę – stwierdza Blears w dokumencie, który ma wkrótce opublikować.

Za kursy dla muzułmanek miałyby zapłacić władze lokalne pieniędzmi z rządowego funduszu przeznaczonego na walkę z ekstremizmem. W części szkoleń uczestniczyliby aktorzy wcielający się w role ekstremistów głoszących radykalne hasła. Kursantki miałyby się im przeciwstawić. Uczyłyby się też, jak rozmawiać z dziećmi podatnymi na wpływy radykałów. Kobiety mogłyby także tworzyć lokalne grupy dyskusyjne, w których swobodnie i bezpiecznie rozmawiałyby o swoich poglądach i obawach. Plany Hazel Blears wywołały mieszane reakcje wśród brytyjskich muzułmanów. Panią minister oskarżono już o próby zamachu na islamską tradycję, a Rada Muzułmanów w Wielkiej Brytanii twierdzi, że rząd chce zrobić z kobiet swoich szpiegów. Jednak Shaista Gohir z Sieci Kobiet Muzułmańskich uważa, że kobietom należy przyznać większa rolę w publicznym życiu.

Połowa brytyjskich muzułmanek nie pracuje. Według rządu poprawa ich szans edukacyjnych i zawodowych mogłaby wzmocnić ich wpływy w społecznościach islamskich.