– Po raz pierwszy od czasu odzyskania przez Ukrainę niepodległości mamy wrażenie, że Polacy nie są z nami szczerzy. Wygląda na to, że gwałtownie zmieniacie swą politykę – mówi „Rzeczpospolitej” Leonid Krawczuk, pierwszy prezydent Ukrainy.
– Nie chcę oceniać polskiej polityki zagranicznej – zastrzega jeden z najbardziej znanych polityków Europy Wschodniej Vytautas Landsbergis. – Powiem jedno: w polityce trzeba mieć wizję. Nie można żyć tylko dniem dzisiejszym i kalkulować, co w tej chwili się opłaca. Pragmatyzm łatwo staje się konformizmem i kończy fatalną Realpolitik. Nie zawsze trzeba wsłuchiwać się w głos europejskich stolic, tańczyć pod muzykę z Berlina.
Polska traci pozycję regionalnego lidera. Rezygnuje z tego, co było jej siłą – mówi litewski politolog Vytautas Radżvilas
– Polska polityka wschodnia zmieniła się całkowicie. Wygląda na to, że nowa ekipa postanowiła zniszczyć to, co robili poprzednicy – dodaje znany ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz.
Kiedy rozmawia się z intelektualistami ukraińskimi, można usłyszeć, że „Piłsudski przewraca się w grobie”, bo Polska przestała rozumieć, że jej racja stanu wymaga wolnej, silnej Ukrainy. Analitycy polityczni mówią, że rezygnujemy z ambicji regionalnego lidera. Polityka zagraniczna nowego polskiego rządu zbiera fatalne recenzje. Nasi wschodni sąsiedzi nie mogą zrozumieć, dlaczego premier Donald Tusk w ciągu 100 dni swych rządów zdążył być w Berlinie i Moskwie, a ciągle nie wyznaczył terminu wizyty w Kijowie. Wniosek płynie jeden – w polskiej dyplomacji ciągłość nie obowiązuje. Nowa ekipa potrafi być nieprzewidywalna.