Ogień olimpijski pod kontrolą armii

Sztafeta olimpijska dotarła do prowincji Xinjang, gdzie działa niepodległościowe podziemie ujgurskie. Chiński rząd wprowadził z tego powodu drastyczne środki bezpieczeństwa

Aktualizacja: 18.06.2008 05:59 Publikacja: 17.06.2008 18:17

Ogień olimpijski pod kontrolą armii

Foto: AFP

W 300-tysięcznym mieście Kaszgar, do którego dotrą dziś biegacze, władze rozstawiły na ulicach tysiące policjantów. Sklepy zostały zamknięte, sztafetę będą mogły obserwować tylko osoby, które otrzymały specjalne pozwolenia w miejscach pracy. Domy leżące przy trasie dokładnie przeszukano. Mieszkańcom zabroniono otwierać okna i wychodzić na balkony.

– Policja przyszła do mnie wieczorem, sprawdziła mieszkanie i spisała wszystkie osoby, które tu przebywają – mówi Chen Guangcheng, mieszkanka Kaszgaru z dominującej w Chinach grupy etnicznej Han.

Wzmożone środki bezpieczeństwa najwyraźniej przynoszą spodziewane efekty. Wczoraj sztafeta przebiegła przez stolicę prowincji, dwumilionowe Urumqi, bez żadnych incydentów. Start obserwowały trzy tysiące osób, w większości etnicznych Chińczyków – wielu miało naklejone małe flagi ChRL na policzkach. Zagranicznych dziennikarzy zamknięto w jednym z hoteli, nie pozwalając im na żadne kontakty z miejscowymi.

Ujgurom kazano zostać w domach, zresztą oni sami nie mieli wielkiej ochoty na udział w uroczystościach.

– To jest wielki show dla Chin, ale nas, Ujgurów, to w ogóle nie interesuje – powiedział reporterowi francuskiego tygodnika „Le Nouvel Observateur” Dolkun, restaurator z Urumqi.

Po zamieszkach na trasie sztafety w Europie, wywołanych przez obrońców Tybetu i praw człowieka, Pekinowi szczególnie zależy, by na terenie Chin wszystko odbywało się bez zarzutu. Wzorowy przebieg sztafety ma symbolizować jedność w Państwie Środka. Tymczasem Xinjang, bogata w ropę naftową prowincja leżąca koło Tybetu i przy granicy z Afganistanem, dostarcza chińskim władzom sporo kłopotów. Osiem milionów Ujgurów zamieszkujących tę pustynną i górzystą ziemię to w większości muzułmanie mówiący językiem z grupy tureckiej. Rządami Pekinu nie są, delikatnie mówiąc, zachwyceni. W regionie działają tajne grupy niepodległościowe dążące do zerwania trwającej od 1950 roku zależności wobec Pekinu. Pragną one wskrzesić dawne państwo Turkiestanu Wschodniego.

Chińczycy oskarżają niepodległościowców o próby zamachów i akty sabotażu w prowincji, boją się, że dojdzie do nich podczas sztafety. Według chińskich władz w tym roku udaremniono już dwa poważne akty terroru przygotowywane przez ujgurskie podziemie. Pierwszy miał polegać na zestrzeleniu samolotu lecącego do Pekinu, drugi – na porwaniu grupy zagranicznych obywateli i przeprowadzeniu serii zamachów samobójczych podczas sierpniowych igrzysk.

Ujgurzy zarzucają Pekinowi, że, podobnie jak w Tybecie, celowo osiedla na ich terenach tysiące etnicznych Chińczyków Han, by osłabić miejscową kulturę i wzmocnić więzi prowincji z centrum. Według Światowego Kongresu Ujgurskiego przed przybyciem sztafety władze znacznie nasiliły represje wobec nieposłusznych. Tysiące Ujgurów zostały zmuszonych do podpisania deklaracji lojalności wobec Pekinu, podejrzanych wyrzucono z miast.

W sobotę rozpocznie się najbardziej niebezpieczna dla Pekinu część sztafety – ogień dotrze do stolicy Tybetu Lhasy. Mimo próśb organizacji praw człowieka Human Rights Watch władze nie zgodziły się anulować biegu na tej części trasy. Tybet jest też wciąż zamknięty dla cudzoziemców.

Chińskie władze zrobią dosłownie wszystko, by mieć absolutną pewność, że nie będzie żadnych protestów czy to w prowincji Xinjiang, czy w stolicy Tybetu Lhasie – gdzie ogień olimpijski dotrze za kilka dni.Przecież Xinjiang został przez służby bezpieczeństwa praktycznie odcięty od świata. Jeśli chodzi o protesty w Tybecie, to nie spodziewałbym się ich również z innego powodu: Dalajlama XIV zaapelował, by powstrzymać się od jakichkolwiek działań przeciwko sztafecie olimpijskiej. Dalajlama wspiera igrzyska ze względu na dobro chińskiego narodu, który naprawdę zasługuje na organizację imprezy tak wielkiej rangi. Jednak takie zachowanie chińskich władz, zdecydowane działania służb bezpieczeństwa i zaostrzanie rygoru w Tybecie niszczą ducha igrzysk olimpijskich.

—not. jap

Zamieszkany przez niespełna 20 milionów ludzi Xinjiang obejmuje około 16 proc. powierzchni Państwa Środka.

45 proc. mieszkańców rzadko zaludnionej krainy stanowią Ujgurzy, 41 proc. – Chińczycy Han. Nazwa Xinjiang oznacza „nowe kresy”. Nadano ją w czasie panowania w Chinach dynastii mandżurskiej. Ujgurzy uznają ją za obraźliwą. Wolą używać historycznych nazw Wschodni Turkiestan i Ujguristan.

—mszy

W 300-tysięcznym mieście Kaszgar, do którego dotrą dziś biegacze, władze rozstawiły na ulicach tysiące policjantów. Sklepy zostały zamknięte, sztafetę będą mogły obserwować tylko osoby, które otrzymały specjalne pozwolenia w miejscach pracy. Domy leżące przy trasie dokładnie przeszukano. Mieszkańcom zabroniono otwierać okna i wychodzić na balkony.

– Policja przyszła do mnie wieczorem, sprawdziła mieszkanie i spisała wszystkie osoby, które tu przebywają – mówi Chen Guangcheng, mieszkanka Kaszgaru z dominującej w Chinach grupy etnicznej Han.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021