To pierwsze spotkanie przedstawiciela kierownictwa polskiego MSZ z polskimi działaczami po wydarzeniach sprzed dwóch miesięcy. Jak opisała je 19 września „Rz”, resort chciał poświęcić szefową Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys w imię „racji geopolitycznych” – ocieplenia stosunków z oficjalnym Mińskiem.
I zgadzał się na pomysł Białorusinów połączenia dwóch związków – jednego, uznawanego przez Polskę, ale nielegalnego według Mińska – i drugiego, nieuznawanego przez Warszawę, ale działającego legalnie i ściśle kontrolowanego przez Mińsk. 20 września „nielegalna” Rada Naczelna ZPB nie zgodziła się na rozmowy w sprawie zjednoczenia. A panią Borys poparli i premier Donald Tusk, i prezydent Lech Kaczyński.
Wczoraj na spotkanie, na które obok ministra Borkowskiego (który przyjechał tu z Mińska, gdzie rozmawiał z wiceszefem białoruskiego MSZ Walerijem Woronieckim) dotarli też ambasador RP w Mińsku Henryk Litwin i konsul generalny RP w Grodnie Adam Bernatowicz, przybyło około dwustu osób. Zabrakło krzeseł.
[wyimek]Działalność zdelegalizowanego związku jest niesłychanie utrudniona – mimo to organizuje on spotkania i imprezy [/wyimek]
Ale minister nie nawiązał do pamiętnych wydarzeń, nawet nie wymienił nazwy „Związek Polaków na Białorusi” i nie mówił nic o jego przyszłości czy o ewentualnych rozmowach MSZ z władzami białoruskimi, by umożliwić jego legalne działanie.