16 osób, w tym wszyscy wysocy rangą funkcjonariusze, zostało uniewinnionych. Uznani za winnych zaś dostali zaskakująco łagodne wyroki. Prokurator żądał dla 29 oskarżonych w sumie 108 lat więzienia, a skazano 13 osób na łącznie 36 lat. Ukarani zostali jedynie bezpośredni sprawcy. Sąd odrzucił hipotezę oskarżenia, zgodnie z którą policjanci działali na rozkaz i za wiedzą swoich dowódców.
Sprawa ciągnęła się przez ponad siedem lat. Podczas szczytu najbardziej rozwiniętych państw globu w Genui w lipcu 2001 roku na zorganizowane równolegle Forum Społeczne z całego świata zjechało do tego miasta 250 tysięcy antyglobalistów. Były wykłady i dyskusje z udziałem intelektualnej czołówki lewicowych przeciwników globalizacji. Doszło jednak również do wielkich demonstracji, które przekształciły się w zamieszki, ataki na policję, systematyczną dewastację centrum miasta, podpalanie samochodów i kradzieże. Kilkuset policjantów zostało rannych, a straty materialne oszacowano na kilkanaście milionów euro.
W nocy z 21 na 22 lipca policja – w odwecie – zaatakowała antyglobalistów, w tym wiele osób przybyłych z zagranicy, śpiących w zespole szkół.
Policjanci dotkliwie pobili 92 osoby, które nie miały żadnego związku z zamieszkami na ulicach Genui. W każdym razie nikomu spośród zaatakowanych przez stróżów porządku nie postawiono żadnych zarzutów. Kilkanaścioro młodych ludzi odniosło ciężkie obrażenia. Przy okazji kompletnie zdewastowane zostało wyposażenie szkół, z komputerami włącznie.
Następnego dnia podczas konferencji prasowej policjanci dumnie prezentowali swoje łupy: pałki, noże i koktajle Mołotowa, ponoć odebrane antyglobalistom. Jak jednak ponad wszelką wątpliwość (na podstawie zapisu filmowego) wykazało późniejsze śledztwo, to oni przynieśli te przedmioty do szkoły, do czego zresztą w trakcie procesu się przyznali.