Czy katastrofa zaszkodzi Berlusconiemu

Opozycja już pyta, czy nie można było przewidzieć tragedii i dlaczego zawaliły się nawet nowe domy

Publikacja: 07.04.2009 04:21

Silvio Berlusconi

Silvio Berlusconi

Foto: Reuters

Szef największej opozycyjnej Partii Demokratycznej Dario Franceschini w rozmowie z premierem Silviem Berlusconim deklarował pełne poparcie i życzył rządowi powodzenia w prowadzeniu akcji ratunkowej. Stwierdził też, że w obliczu tragedii powinny umilknąć polityczne spory. To zawieszenie broni może jednak długo nie potrwać. Opozycyjne Włochy Wartości już starają się wyciągnąć z trzęsienia ziemi korzyści polityczne. Zarzucają rządowi, że tragedię można było przewidzieć.

Wszystko dlatego, że od rana media donosiły o sejsmologu Gioacchino Giuliano z pobliskiego Gran Sasso. Ostrzegał on przed nadchodzącą tragedią, co prawda w Sulmona, a nie L’Aquili. Został jednak oskarżony przez władze o wzniecanie paniki. Berlusconi podczas konferencji prasowej w mieście wyjaśniał wczoraj, że katastrofy w Abruzji nie można było przewidzieć.

W przeszłości bardzo często się zdarzało, że klęski żywiołowe miały skutki polityczne. Tak było choćby w 2005 roku, gdy południowo-wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych zdruzgotał huragan Katrina. Liberalna prasa oskarżyła wówczas prezydenta George’a W. Busha, że nie zrobił wystarczająco dużo, żeby pomóc ofiarom żywiołu. Zarzucono mu również opieszałą reakcję na tragedię.

Właśnie nieudana akcja ratunkowa jest najczęstszym zarzutem, jaki opozycja stawia rządom, które zmagają się ze skutkami katastrof. Niedawno oskarżeń takich przestraszyły się nawet komunistyczne władze Chin. Gdy w zeszłym roku w Syczuanie doszło do wielkiego trzęsienia ziemi, Pekin przedsięwziął wielką akcję ratunkową (przy poprzednich tego typu katastrofach nie kwapił się do pomocy obywatelom).

[wyimek]W wielu krajach politycy po takich tragediach tracili wyborców[/wyimek]

Zdaniem obserwatorów komuniści w epoce błyskawicznego obiegu informacji nie odważyli się na podobne zaniedbania. Ryzykowaliby bowiem krytykę Zachodu, a może też wybuch niepokojów społecznych. Są jednak rządy, które nie mają takich skrupułów. Choćby junta wojskowa z Birmy, która po zeszłorocznej powodzi pozostawiła poszkodowanych samym sobie.

Gdy dochodzi do wielkiej katastrofy naturalnej, politycy powinni również uważać na słowa. Przekonał się o tym Włodzimierz Cimoszewicz, który w 1997 roku powiedział, że zrujnowani powodzianie sami są sobie winni, bo się nie ubezpieczyli. Tego samego roku SLD przegrał wybory z kretesem. Politycy właśnie dlatego, żeby nie wyjść na bezdusznych, nieraz w demonstracyjny sposób okazują troskę wobec ofiar żywiołu. Na przykład przerywając ważne spotkania i udając się natychmiast w rejon katastrofy.

Szef największej opozycyjnej Partii Demokratycznej Dario Franceschini w rozmowie z premierem Silviem Berlusconim deklarował pełne poparcie i życzył rządowi powodzenia w prowadzeniu akcji ratunkowej. Stwierdził też, że w obliczu tragedii powinny umilknąć polityczne spory. To zawieszenie broni może jednak długo nie potrwać. Opozycyjne Włochy Wartości już starają się wyciągnąć z trzęsienia ziemi korzyści polityczne. Zarzucają rządowi, że tragedię można było przewidzieć.

Wszystko dlatego, że od rana media donosiły o sejsmologu Gioacchino Giuliano z pobliskiego Gran Sasso. Ostrzegał on przed nadchodzącą tragedią, co prawda w Sulmona, a nie L’Aquili. Został jednak oskarżony przez władze o wzniecanie paniki. Berlusconi podczas konferencji prasowej w mieście wyjaśniał wczoraj, że katastrofy w Abruzji nie można było przewidzieć.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019