17 maja polska komisarz Danuta Hübner idzie na urlop bezpłatny, żeby rozpocząć kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. Jej obowiązki tymczasowo przejmie czeski komisarz. Hübner, jeśli otrzyma mandat eurodeputowanej (i o ile się go nie zrzeknie), będzie musiała odejść z Komisji Europejskiej najpóźniej 14 lipca, czyli do dnia inauguracji sesji nowo wybranego PE.
Wtedy zwolni stanowisko dla innego Polaka. Będzie mógł je pełnić do końca obecnej kadencji KE, najpewniej do grudnia. Według naszych rozmówców premier Donald Tusk zwleka z decyzją, kto mógłby zastąpić Hübner. Nieoficjalnie – z powodu przepychanek kadrowych w partii. Stanowiskiem komisarza zainteresowanych jest bowiem wielu polityków PO.
Dotąd najczęściej pojawiało się nazwisko europosła Janusza Lewandowskiego. Ale niewykluczone, że tę funkcję „na otarcie łez” może dostać Jerzy Buzek, jeśli nie zostanie wybrany na szefa PE. Nasi rozmówcy podkreślają też, że o stanowisko zabiega ponownie sama Hübner. Wśród kandydatów wymienia się też Andrzeja Olechowskiego, jednego z założycieli PO.
– Premier chce podjąć decyzje personalne, gdy już będzie wiadomo, kto w wyborach uzyskał mandat do PE, i na jakie stanowiska może liczyć – mówi jeden z polityków PO.
Niektórzy wieszczą jeszcze inny scenariusz. Według Jacka Protasiewicza, europosła Platformy, polski rząd do końca kadencji KE raczej nie powoła komisarza tymczasowego. Dlaczego? – Szef KE José Barroso nie chce dokonywać żadnych roszad personalnych w ramach obecnego składu KE – mówi Protasiewicz. – Zadania komisarzy, którzy w maju złożą rezygnację, zostaną przekazane pozostałym członkom kolegium. Komisarzy i tak jest zbyt wielu.