Kapinga przybył do Wielkiej Brytanii z jednego z państw Afryki należących do Wspólnoty Narodów (Commonwealth). Posługując się podrobionymi dokumentami, wstąpił do wojska. Początkowo był szkolony na strzelca wyborowego i zgłębiał tajniki systemu radiowego armii. Potem trafił do Batalionu Gwardii Irlandzkiej pilnującej bezpieczeństwa królowej.
W charakterystycznym czerwonym mundurze i futrzanej czapie stał na straży przed pałacem Buckingham, a w czerwcu maszerował przed Elżbietą II podczas Trooping the Colour, parady z okazji jej urodzin.
Został zdemaskowany przez przypadek. W zeszłym tygodniu policja zatrzymała go w związku z wypadkiem drogowym w Hampshire. Wtedy wyszło na jaw, że posługuje się fałszywym nazwiskiem i przebywa w Wielkiej Brytanii nielegalnie. Brytyjskie media przypominają, że to kolejny przykład skandalicznej niekompetencji ludzi odpowiadających za ochronę królowej.
– Królowej nie groziło niebezpieczeństwo. Imigrant po prostu chciał pracować – uspokaja w rozmowie z „Rz” John Rushton, komentator BBC. Mimo to przyznaje, że incydent nie powinien się zdarzyć.
– Błąd leży po stronie urzędników, policji i agentów, którzy weryfikują dane imigrantów – mówi John Rushton.