Brytyjski sąd wyższej instancji odrzucił w piątek apelację obrony 43-letniego Gary’ego McKinnona, który tuż po 11 września 2001 r. włamał się do 97 komputerów należących do NASA, Pentagonu, sił powietrznych i marynarki wojennej USA oraz centrum kosmicznego w Houston. Instalował na nich swoje oprogramowanie, skasował tysiące plików i zyskał dostęp do najróżniejszych informacji. Zostawiał w plikach tekstowych listy obrażające Amerykanów.
Dlaczego bezrobotny programista z Londynu przeszukiwał supertajne komputery rządu USA?
– Prowadziłem moralną krucjatę. Istnieją poważne dowody na to, że pewne tajne struktury amerykańskich agencji wywiadowczych w USA posiadają dostęp do pozaziemskich technologii – wyjaśnił w wywiadzie dla BBC McKinnon, który jako 15-latek został członkiem Bufory – brytyjskiej organizacji szukającej dowodów na istnienie UFO. Haker dodał, że niektóre ukrywane informacje mogłyby zapewnić ludziom możliwość korzystania z darmowej, czystej energii.
– Pomyślałem, że jeśli ktoś to ukrywa, to łamie amerykańskie prawo – dodał.
Ponoć udało mu się znaleźć wiele interesujących dokumentów, na przykład listę z nazwiskami pracowników o nazwie „Pozaziemscy oficerowie” czy nazwy tajnych amerykańskich statków kosmicznych. Wpadł, bo ściągając jeden z programów, który posłużył mu do włamań, podał swój prawdziwy adres e-mailowy.