Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew w wywiadzie dla gazety „Izwiestia” zdradził szczegóły opracowywanej właśnie nowej rosyjskiej doktryny wojennej, która ma zastąpić dokument z 2000 r. Koryguje ona m.in. warunki użycia broni jądrowej. „W sytuacjach krytycznych dla bezpieczeństwa narodowego nie wyklucza się ataku jądrowego, także uprzedzającego (prewencyjnego) na agresora” – powiedział Patruszew „Izwiestiom”. „Skorygowano także warunki użycia broni jądrowej do odparcia agresji wykorzystującej zbrojenia konwencjonalne, nie tylko w przypadku wojny na wielką skalę, ale także w wojnie regionalnej, a nawet lokalnej” – dodał.
[wyimek]Początek Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) to tzw. układ taszkiencki z 1992 r. Jego sygnatariusze wyrzekli się groźby użycia siły wobec krajów trzecich i zadeklarowali wzajemną solidarność w razie ataku na któreś z państw członkowskich. Grono to opuściły potem Gruzja i Azerbejdżan. [/wyimek]
Tłumaczył, że poprzedni dokument utracił swoją aktualność, ponieważ powstał w epoce przejściowej. Jego zdaniem najgroźniejsze są dziś nie konflikty światowe, ale właśnie te o małym zasięgu. Ale poprzednie problemy nadal istnieją: – „To rozszerzenie NATO i manewry sił strategicznych USA” – zaznaczył.
Obecna doktryna przewiduje możliwość wykorzystania arsenału atomowego tylko w przypadku ataku jądrowego na Rosję lub jej sojuszników, a także wojny konwencjonalnej na wielką skalę. Zmiany mają potwierdzić status Rosji jako mocarstwa atomowego i zdolność do powstrzymywania potencjalnych przeciwników Moskwy i jej sojuszników. Część ekspertów uważa jednak, że są one zbędne, ponieważ broń jądrowa i tak ma charakter czysto polityczny. – To po prostu demonstracja siły, podkreślenie statusu mocarstwa – mówią.
Rosyjski ekspert wojskowy Wiktor Litowkin uważa, że szum wokół zmian w doktrynie to bicie piany. – Również poprzedni dokument dopuszcza uderzenie prewencyjne. Jeśli Rosja stanie w obliczu poważnego zagrożenia, to już dziś może zaatakować – mówi „Rz” Litowkin. Tłumaczy, że także w przypadku konfliktów lokalnych nie można wykluczyć użycia broni jądrowej, bo „jeśli nawet hipotetycznie Rosję zaatakuje małe państwo, którego sojusznicy posiadają arsenał atomowy, to taki konflikt może mieć dla Rosji katastrofalne skutki”. – W przypadku zaś konfliktu, takiego jak np. z Gruzją, który można rozwiązać za pomocą zwykłych samolotów, nikt nie będzie sięgał po głowice – dodaje. O wiele ważniejszym zadaniem według Litowkina jest konkretne określenie, kto jest wrogiem Rosji. – Innej armii potrzebujemy do walki z USA i NATO, innej – z międzynarodowym terroryzmem, a jeszcze innej w przypadku konfliktu z Chinami – podkreśla. Ostateczna wersja nowej doktryny wojennej zostanie do końca tego roku przedstawiona do podpisu prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi.