Według raportu specjalnego zespołu ekspertów ONZ duża część nielegalnie wydobytych diamentów z Wybrzeża Kości Słoniowej trafia na Bliski Wschód. W handel kamieniami szlachetnymi ma-ją być zaangażowane przede wszystkim Zjednoczone Emiraty Arabskie, Liban i Izrael.
“Jestem zaszokowany tymi fałszywymi oskarżeniami. Całkowicie je odrzucam” – powiedział cytowany przez dziennik “Haarec” Szmuel Mordechai, szef izraelskiego biura zajmującego się kontrolą obrotu diamentami. Według niego eksperci ONZ w ostatnich latach dwukrotnie odwiedzili Izrael, gdzie przedstawiono im niepodważalne dowody, że kraj ten nie ma nic wspólnego z tym procederem.
Najwyraźniej jednak dowody ich nie przekonały. ONZ wezwała bowiem Izrael, aby przeprowadził śledztwo w sprawie udziału “swoich obywateli i firm” w nielegalnym eksporcie oszlifowanych diamentów. Izrael w zeszłym roku wyeksportował diamenty warte 6,2 mld dol. Ile z nich miało pochodzić z nielegalnych źródeł – nie wiadomo.
Tak zwane krwawe diamenty pochodzą ze stref konfliktów na terenie Afryki – z Wybrzeża Kości Słoniowej, Demokratycznej Republiki Konga, Angoli i Liberii. Kamienie te wydobywane są na terenach opanowanych przez rozmaite plemienne bojówki, prywatne armie, kartele przestępcze lub skorumpowane władze lokalne, a czasami nawet centralne.
Do ich wydobycia wyko- rzystywani są niewolnicy lub w najlepszym przypadku słabo opłacani robotnicy. Pracują w złych warunkach, używając prymitywnych narzędzi. Narażeni są na przemoc nadzorców. Największą krytykę ze strony Zachodu wzbudza jednak fakt, że pieniądze za sprzedaż kamieni przeznaczane są na zakup broni i prowadzenie krwawych wojen (stąd “krwawe diamenty”).