Tim Nicholson ma 42 lata. Pochodzi z Oxfordu, gdzie działa w jednej z organizacji społecznych na rzecz ochrony środowiska. Wierzy, że rosnące zanieczyszczenie powoduje groźne zmiany klimatyczne. By temu zapobiec, nie lata samolotami, a do remontu domu wykorzystał wyłącznie materiały przyjazne środowisku.
[wyimek]Organizacje chrześcijańskie ostrzegają przed moralnym i prawnym chaosem[/wyimek]
Właśnie troska o przyrodę sprawiła, że w jednej z największych firm deweloperskich na Wyspach objął stanowisko menedżera ds. ochrony środowiska. Problemy pojawiły się jednak rok temu, gdy okazało się, że dyrektor generalny ma inne zdanie na temat ochrony środowiska, a ekologiczne poglądy Nicholsona kłócą się z polityką firmy.
Konflikt się zaognił, kiedy Nicholson skrytykował decyzję szefa, który jednego z pracowników wysłał samolotem z Irlandii do Londynu tylko po to, by ten przywiózł mu telefon Blackberry. Wtedy Nicholson został wyrzucony z pracy.
Sędzia Michael Burton uznał, że Nicholsona chroni ustawa z 2003 roku zakazująca dyskryminacji na tle religijnym i światopoglądowym. Według sędziego wiara w odpowiedzialność człowieka za zmiany klimatyczne może być w świetle prawa traktowana analogicznie do wierzeń religijnych.