Prawnicza wojna Indian z władzami trwała 13 lat. W jej trakcie złożono 3600 pozwów, uzupełnionych milionami stron dokumentów. U źródła sporu leży tzw. ustawa Dawesa z 1870 roku, która zarządziła podział ziemi indiańskiej na działki, przekazane następnie – ale tylko formalnie – poszczególnym Indianom. Faktyczne zarządzanie działkami powierzono administracji federalnej jako powiernikowi. Przez ponad 100 lat osiągnięte z tego źródła zyski nie były przekazywane prawnym właścicielom. Federalny Departament Spraw Wewnętrznych dysponuje 22,5 milionami hektarów ziemi Indian.
Zgodnie z zawartą ugodą każdy z posiadaczy ziemi – a przez lata działki były wielokrotnie dzielone – otrzyma tysiąc dolarów gotówką. Na to przeznaczono 1,4 miliarda dolarów. Rząd wyda też 2 miliardy dolarów na odkupienie części działek, które skonsoliduje i odda poszczególnym plemionom. Przeznaczy też 60 milionów dolarów na stypendia dla indiańskich dzieci. Ile osób skorzysta na tej ugodzie, jeszcze nie wiadomo – mówi się o 300 tysiącach.
Porozumienie zostało pozytywnie przyjęte przez prezydenta USA Baracka Obamę, który obiecywał rozwiązanie problemu w swym programie wyborczym.
– Zapowiedziałem, że to zrobię i jestem dumny, że moja administracja tego dokonała – powiedział. Teraz ugodę musi zatwierdzić Kongres i sąd.
Pozew przeciw władzom złożyła Elouise Cobell, finansistka pochodząca z plemienia Czarnych Stóp w Montanie.