Boere był w czasie wojny członkiem specjalnego szwadronu SS, który likwidował w Holandii osoby podejrzane o sprzyjanie ruchowi oporu. Jego losy mówią wiele o tym, jak w latach powojennych traktowano w RFN hitlerowskich siepaczy. Aresztowany po wojnie Boere przyznał się do winy i został skazany w Amsterdamie na karę śmierci. Zanim jednak wyrok zapadł, zdołał zbiec do Niemiec, gdzie żył przez całe dziesięciolecia chroniony zakazem ekstradycji obywateli niemieckich skazanych przez zagraniczne sądy. Był nawet krótko w areszcie, ale został zwolniony.
Dopiero kilka lat temu zainteresowała się nim niemiecka prokuratura, badając możliwość odbycia przez niego kary w Niemczech. Trafił w końcu na ławę oskarżonych w Akwizgranie. Przez pięć miesięcy procesu nie odezwał się ani razu, a jego oświadczenia odczytywali adwokaci. Nie było w nich śladu skruchy, nie mówiąc o przeprosinach pod adresem rodzin ofiar. Nie krył przy tym, że odczuwał dumę, gdy wybrano go do służby w SS.
[srodtytul]Zadecydują lekarze[/srodtytul]
Powołując się na postanowienia Karty praw podstawowych będącej częścią traktatu lizbońskiego, obrońcy Boerego usiłowali doprowadzić do umorzenia procesu, udowadniając, że został już raz skazany za swe czyny. Sąd odrzucił taką argumentację, podkreślając w wyroku, że Boere był niezwykle oddany ideologii nazistowskiej. Mówiąc językiem amerykańskiego publicysty Daniela Goldhagena, był wzorcowym gorliwym katem Hitlera. Centrum im. Szymona Wiesenthala zaliczało go do dziesięciu najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy hitlerowskich. W zakończonym wczoraj procesie udowodniono mu zabójstwo trzech Holendrów. Szwadron SS, w którym służył, zabił lub ciężko ranił 54 osoby.
O tym, czy chory na serce 88-letni Boere spędzi resztę życia w więzieniu, zadecyduje komisja lekarska. – Przykład Boerego świadczy o tym, że Niemcy zdecydowane są postawić przed sądem wszystkich zbrodniarzy, których uda się jeszcze wytropić – twierdzi Edith Raim, ekspert Instytutu Historii Najnowszej w Monachium. Nie zawsze tak było. Po wojnie prowadzono w Niemczech 36 tys. śledztw w sprawie zbrodni nazistowskich. Ustalono imienną listę 172 tys. podejrzanych. 14 tys. z nich zasiadło na ławie oskarżonych. Skazano połowę z nich, z czego dwie trzecie na kary do jednego roku pozbawienia wolności. Jedynie 9 proc. skazanych otrzymało wyroki ponad pięciu lat, z czego 166 dożywocie. Na karę śmierci skazano 16 zbrodniarzy, z czego wykonano cztery wyroki. – Wielu zbrodniarzy zostało objętych amnestiami – przypomina Raim.