– Jak pokazały ostatnie wydarzenia na Półwyspie Koreańskim, w dziedzinie bezpieczeństwa we wschodniej Azji panuje niepewność. Dlatego nie możemy pozwolić na zmniejszenie odstraszającego potencjału amerykańskich sił wojskowych w Japonii – wyjaśnił wczoraj szef rządu.

W bazie Futenma na Okinawie stacjonuje prawie połowa sił USA przebywających w tym kraju. Hatoyama uważa, że baza powinna zostać przeniesiona w rejon miasta Nago w północnej części wyspy, zgodnie z porozumieniem Waszyngton – Tokio z 2006 r. Przeciwny takiemu rozwiązaniu jest jednak gubernator Okinawy, burmistrz Nago i lokalni politycy rządzącej liberalnej Partii Demokratycznej. Zmiana zdania premiera nie podoba się wielu Japończykom, a szczególnie mieszkańcom wyspy. Pogłoski, że Hatoyama nie zamierza zrealizować obietnicy, już doprowadziły do spadku notowań jego ugrupowania. Niezadowoleni są też socjaldemokraci – niewielka partia współrządząca z liberałami. Ich liderka Mizuho Fukushima powiedziała, że jest przeciwna decyzji premiera, nie chciała jednak odpowiedzieć na pytanie, czy oznacza to zerwanie koalicji.

Goszcząc na Okinawie w siedzibie gubernatora, premier spotkał się z wrogim przyjęciem demonstrantów. – Zjeżdżaj do domu! – skandował tłum zebrany przed budynkiem władz. Hatoyama przepraszał mieszkańców i zapewniał, że decyzję podjął z ciężkim sercem. Susumu Inamine, burmistrz Nago, wybrany w styczniu dzięki sprzeciwowi wobec bazy, podkreślił w rozmowie z premierem, że jego plan jest „absolutnie nie do przyjęcia”.

Spór o bazę na wyspie doprowadził w ostatnich miesiącach do pogorszenia stosunków japońsko-amerykańskich. Waszyngtonowi zależy na utrzymaniu silnej obecności wojskowej w Azji Wschodniej, gdzie rosną w potęgę Chiny, a Korea Północna zbroi się w broń jądrową i grozi „zniszczeniem imperialistów”. W piątek w Japonii gościła sekretarz stanu USA Hillary Clinton, podkreślając, że niedawne zatopienie południowokoreańskiego statku przez okręt z Północy uwypukla potrzebę istnienia silnego sojuszu Waszyngton – Tokio w regionie.

– USA są najważniejszym sojusznikiem Japonii, kluczowym w polityce obronności kraju. Tym bardziej istotnym, że kraje wokół Japonii dysponują bronią jądrową – mówi „Rz” dr Yiyi Lu, ekspertka ds. Azji Wschodniej z Uniwersytetu Nottingham. – Właśnie dlatego każdemu japońskiemu premierowi będzie trudno powiedzieć Amerykanom, że baza wojskowa na Okinawie przestanie funkcjonować – wyjaśnia.