Na znak protestu w sobotę wieczorem nadawanie przerwały informacyjne telewizje Kanał 5, TVi oraz spółka medialna Czornomorska na Krymie. TVi i Kanał 5 słynący z poparcia pomarańczowej rewolucji obawiają się odebrania częstotliwości w największych miastach. Dziś kropkę nad „i” ma postawić w tej sprawie apelacyjny sąd administracyjny w Kijowie.
Kierownictwo Czornomorskiej TV tłumaczy, że władze chcą przejąć kontrolę nad kanałem przed wyborami lokalnymi 31 października. Według ekspertów częstotliwości, które Kanałowi 5 przyznano za byłego prezydenta Wiktora Juszczenki, trafią do właściciela największego holdingu medialnego Walerija Choroszkowskiego. Jest on także szefem Służby Bezpieczeństwa i członkiem Najwyższej Rady Sądownictwa, co oznacza, że może wpływać na decyzję sądów.
Organizacja dziennikarska „Stop cenzurze!” zagroziła wczoraj ogólnokrajowym strajkiem w obronie wolności słowa. Zaapelowała też do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i OBWE, by zwróciły uwagę na nasilający się problem.
– Mam wrażenie, że opozycja na Ukrainie przestała istnieć. Przeciwnicy prezydenta Janukowycza i jego Partii Regionów przestali występować w materiałach, nikt nie zaprasza ich do studia – mówi „Rz” jeden z reporterów ukraińskiej telewizji wolący zachować anonimowość. – Tematy historyczne, takie jak Wielki Głód czy walki narodowowyzwoleńcze, lansowane za Juszczenki, przestały istnieć. Ale wrzawa wokół lipcowej wizyty patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla była tak ogromna, jakby przyjechał do naszego kraju prezydent USA Barack Obama.
W apelu pracownicy ukraińskich mediów przypomnieli, że władze w Kijowie ignorują zalecenia międzynarodowych organizacji, w tym Reporterów bez Granic, dotyczące Choroszkowskiego. Nadal jest szefem Służby Bezpieczeństwa i potentatem medialnym, bliskim otoczeniu prezydenta i rządu.