Koniec ery Łużkowa

Prezydent Miedwiediew zwolnił „niezatapialnego” mera stolicy. Pokazał pazur – oceniają politolodzy

Aktualizacja: 29.09.2010 08:08 Publikacja: 28.09.2010 20:59

Jeszcze dwa dni temu Jurij Łużkow twierdził, że nie zamierza się podawać do dymisji

Jeszcze dwa dni temu Jurij Łużkow twierdził, że nie zamierza się podawać do dymisji

Foto: AP

[i]Korespondencja z Moskwy[/i]

Jeszcze w poniedziałek Jurij Łużkow deklarował, że nie zamierza podawać się do dymisji. Następnego dnia już o 8 rano czasu moskiewskiego media poinformowały, że prezydent zdymisjonował Łużkowa, bo stracił do niego zaufanie. Tym niezwykle mocnym akcentem Dmitrij Miedwiediew zakończył trwający od tygodni konflikt z moskiewskim merem, który czuł się na tyle pewnie, że poszedł na otwartą walkę z głową państwa.

[srodtytul](Nie)zatapialny[/srodtytul]

Od 2004 roku, od kiedy obowiązuje ustawa o powoływaniu władz regionalnych (wcześniej pochodziły z wyboru), równie brutalnie żegnano się z lokalnymi liderami tylko trzy razy. Nigdy jednak nie wyrzucono z hukiem tak wpływowej osoby jak Łużkow. Burmistrz sprawujący od 18 lat niepodzielną władzę w stolicy był najsilniejszym z lokalnych liderów. Dlatego do ostatniej chwili nie było jasne, kto wyjdzie z tego boju zwycięsko – „dyrektor Moskwy” czy „mięczak” Miedwiediew. Politolodzy rozważali warianty wizerunkowej porażki prezydenta.

Łużkow długo odpierał zmasowany atak państwowych mediów, które w bezprecedensowej kampanii sterowanej przez Kreml wytknęły mu wszystkie jego grzeszki, i nie zgadzał się na kompromis oferowany przez kremlowską administrację w rozmowach prowadzonych za zamkniętymi drzwiami. Po krótkim urlopie w Austrii, który media oceniły jako czas dany mu przez Miedwiediewa do namysłu, Łużkow wrócił i twardo powiedział: „niet”. Choć szczegóły targów nie są znane, można się domyślać, że proponowano mu „odejście w pokoju” w zamian za wysoką dożywotnią pensję, a być może jakieś intratne stanowisko na pocieszenie i częściowe gwarancje dla biznesowego imperium, na czele którego stoi jego żona Jelena Baturina.

[srodtytul]Lis okazał się lwem[/srodtytul]

Burmistrz stolicy poszedł na wojnę z Kremlem i ją przegrał. Zwycięzcą ogłoszono Miedwiediewa. To pierwszy taki jego „lwi” krok, odkąd został prezydentem – ocenili we wspólnym komentarzu politolodzy Igor Bunin i Aleksiej Makarkin. „Dotychczas stosował raczej taktykę lisa” – dodali.

Ich zdaniem ten krok potwierdza, że prezydent poważnie przygotowuje się do startu w wyborach prezydenckich w 2012 roku. Świadczy o tym również wiele innych działań: ostatnio zaczął się spotykać ze „zwykłymi” Rosjanami, między innymi odwiedza sklepy.

Oprócz populistycznych zagrywek politolodzy wyliczają jego sztandarowe inicjatywy: reformę milicji, reset w stosunkach z USA i Zachodem (m.in. niedawny kategoryczny zakaz dostarczenia Teheranowi systemów S-300), poważne kroki na drodze do sojuszu z Cerkwią i charyzmatycznym patriarchą Cyrylem, który może się okazać sojusznikiem przydatnym w walce wyborczej.

Jednak zdaniem politologa Nikołaja Pietrowa nie ma powodów, by mówić o triumfie prezydenta. – Udało mu się uniknąć porażki, którą byłoby pozostanie Łużkowa na stanowisku mera, ale o sukcesie nie ma na razie mowy. Prawdziwą jego miarą będzie kandydat na nowego mera. Obawiam się, że – choć Miedwiediew podkreśla, że to będzie jego decyzja – na tym ważnym w rozgrywce elit stanowisku zasiądzie człowiek premiera Władimira Putina – ocenił Pietrow w rozmowie z „Rz”.

Na liście są na razie wicepremierzy Siergiej Sobianin, Siergiej Iwanow i Igor Szuwałow, a także minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu i przedstawiciel Kremla Władimir Kożyn. – Sądzę, że o tym, kto wystartuje w wyborach prezydenckich, będzie decydować nie tandem, ale wyłącznie premier – dodał.

[srodtytul]Osamotniony Łużkow[/srodtytul]

Obowiązki mera do czasu mianowania nowego będzie pełnił dotychczasowy zastępca Władimir Riesin. Łużkow nie mógł liczyć na lojalność kolegów z partii Jedna Rosja, która na hasło z Kremla odwróciła się do niego plecami, więc porzucił jej szeregi. Zapowiedział, że będzie walczył o przywrócenie wyborów mera. Mer Moskwy ma status równy gubernatorskiemu, bo rosyjska stolica ma specjalny status równy podmiotowi FR.

[i]Korespondencja z Moskwy[/i]

Jeszcze w poniedziałek Jurij Łużkow deklarował, że nie zamierza podawać się do dymisji. Następnego dnia już o 8 rano czasu moskiewskiego media poinformowały, że prezydent zdymisjonował Łużkowa, bo stracił do niego zaufanie. Tym niezwykle mocnym akcentem Dmitrij Miedwiediew zakończył trwający od tygodni konflikt z moskiewskim merem, który czuł się na tyle pewnie, że poszedł na otwartą walkę z głową państwa.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022