Próby robienia czegokolwiek bez Rosji są nierozsądne – oświadczył wczoraj w Berlinie Konstantin Kosaczow, szef Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej. Miał na myśli projekt Partnerstwa Wschodniego Unii Europejskiej skierowany do sześciu państw wschodnich.
Występując na konferencji poświęconej polityce wschodniej UE w stolicy Niemiec Kosaczow oznajmił, że to Unia powinna zmienić swój stosunek do Rosji i nie stawiać jej przed faktami dokonanymi w postaci gotowego projektu Partnerstwa. Ostrzegł UE przed problemami, jakie mogą wystąpić przy przekroczeniu „czerwonej linii” w realizacji programu Partnerstwa.
– Linia ta może zostać przekroczona w chwili, gdy na państwa objęte tym programem będą wywierane naciski z zewnątrz, na przykład w kwestii wstąpienia do NATO. Rosja będzie zmuszona do reakcji – powiedział. – Partnerstwo Wschodnie nie jest skierowane przeciwko Rosji – odpowiedział na to Andrzej Halicki, szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu. Zapowiedział, że jeszcze w tym roku może się odbyć wspólne posiedzenie komisji spraw zagranicznych Sejmu, Bundestagu i Dumy, najprawdopodobniej w Kaliningradzie.
Niemcy są zdania, że projekt Partnerstwa Wschodniego znajduje się w fazie rozwoju i gotowi są rozmawiać na ten temat ze wszystkimi jego partnerami, nie wyłączając Rosji. Atak przedstawiciela Dumy na inicjatywę UE wywołał w Berlinie konsternację. – Opinie tego rodzaju można zawsze przedstawić w sposób bardziej dyplomatyczny – ocenił Cornelius Ochmann z fundacji Bertelsmanna, współorganizatora konferencji.
Przedstawiciele Rosji nie kryli w Berlinie, że są zainteresowani innym projektem UE w postaci Partnerstwa dla Modernizacji zainicjowanego podczas czerwcowego szczytu EU – Rosja w Rostowie. Rosjanie domagają się jednak od EU zasadniczej zmiany podejścia do Rosji, pragnąc nadać temu projektowi przede wszystkim charakter współpracy gospodarczej. Przyznają, że ostatni kryzys gospodarczy skłonił Moskwę do szukania dróg unowocześnienia rosyjskiej gospodarki. W opinii niemieckich ekspertów był też jedną z przyczyn, że Rosja stawia obecnie na bliższe więzi z Brukselą, a nie wyłącznie na rozwój kontaktów z poszczególnymi państwami członkowskimi.