W oświadczeniu Akcji Wyborczej Polaków na Litwie stwierdzono, że „rządząca koalicja socjaldemokratów, konserwatystów, Związku Rosjan i liberałów doprowadziła samorząd Wilna do katastrofy finansowej”. Nie chce ona wziąć na siebie odpowiedzialności i „usiłuje się oczyścić kosztem jednego człowieka – mera Viliusa Navickasa”.

Polacy domagają się zaś dymisji Navickasa i wszystkich jego zastępców reprezentujących ugrupowania wileńskiej koalicji. AWPL ma tylko siedmiu na 51 radnych, ale pod swoim wnioskiem zebrała około 30 podpisów.

– To pokazuje, że potrafimy przeprowadzać poważne akcje polityczne – powiedział „Rz” eurodeputowany AWPL Waldemar Tomaszewski. Jak podkreśla, miasto ma 800 mln litów (920 mln zł) długu przy budżecie ok. 1 miliarda litów (1,15 mld zł). – Dziwna koalicja rządząca miastem, od lewicy do prawicy, została stworzona dla samej władzy i dla realizacji pewnych projektów biznesowych – opowiada eurodeputowany.

– Teraz koalicja chce się odrodzić. Nam też zaproponowano udział, ale odmówiliśmy. AWPL uważa, że wszystko trzeba zacząć od nowa. Usunąć tych, którzy się skompromitowali. Jeśli to nastąpi, będziemy gotowi do rozmów o udziale w nowej koalicji rządzącej miastem – dodaje.

W maju grupa radnych usiłowała przegłosować wotum nieufności wobec mera. Nie udało się. Teraz prawdopodobnie będzie on musiał zrezygnować w wyniku skandalu, jakim było ujawnienie jego rozmowy z audytorem wileńskiego samorządu Šarunasem Skučasem. Instruował Skučasa, jak „odpowiednio” przeprowadzać kontrole, by były korzystne dla niego i kierownictwa miasta.