Tak postanowiła Rada Naczelna ZPB. O możliwości zarejestrowania nowej organizacji w wywiadzie dla polskich mediów mówił prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, podkreślając przy tym jednak, że jest przeciwny „dzieleniu jego Polaków”
Decyzję członkowie rady podjęli po wysłuchaniu 20-minutowego fragmentu wywiadu białoruskiego prezydenta, w którym Łukaszenko mówił o sytuacji związanej z działającym od 2005 roku w podziemiu ZPB. Zapoznanie się z nagraniem, zdaniem prezesa Rady Naczelnej Andrzeja Poczobuta, pozwoliło działaczom wyrobić samodzielną opinię o prawdomówności prezydenta. Sam Poczobut przedstawił argumenty na niekorzyść pomysłu rejestracji organizacji pod inną nazwą.
Ostatecznie większość członków rady (przy jednym głosie wstrzymującym) uznała, że należy odrzucić ofertę złożoną przez Łukaszenkę w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Głównym argumentem przemawiającym za taką decyzją stała się obawa, że legalizując się pod inną nazwą, Związek Polaków utraci prawa do odzyskania Domów Polskich odebranych przez białoruskie władze na rzecz uległej im organizacji o tej samej nazwie na czele z biznesmenem Stanisławem Siemaszką.
Za dowód tego, że Łukaszenko kłamie, zapewniając, iż Polacy mogą bez przeszkód rejestrować nowe organizacje, posłużył przykład oddziału ZPB w Brześciu. Jego członkowie próbowali założyć stowarzyszenie o nazwie Pogranicze, ale 11 listopada – już po wywiadzie Łukaszenki – otrzymali odmowę miejscowych władz.