[i]Korespondencja z Soligorska[/i]
Okolic górniczej stolicy Białorusi Soligorska nie można pomylić z żadnym innym regionem. Po kilkunastu minutach jazdy autem na południe od leżącego około 100 kilometrów od Mińska Słucka równinny krajobraz zmienia się w górski. Widoczne z daleka niezalesione grzbiety w odcieniach czerwieni to hałdy odpadów po przetwarzaniu wydobywanej tu od pół wieku soli potasowej.
Należące do największych w świecie zakłady produkcji nawozów potasowych Biełaruśkalij, w których skład wchodzi pięć czynnych kopalń i cztery fabryki wzbogacania soli potasu, wydobyły już na powierzchnię z głębokości od 350 do 850 metrów ponad miliard ton surowca. Hałdy zajmują 600 hektarów.
Pozostałością po wzbogacaniu soli potasu jest szlam przechowywany w zbiornikach. Zalegające pod gołym niebem odpady to tylko część problemu mieszkańców okolicznych wsi. Instytut naukowo-badawczy Biełgorchim z Soligorska ustalił, że wskutek działalności górniczej na powierzchni około 20 tysięcy hektarów ziemia osiadła o 2 – 4 metry. 6,5 tysiąca hektarów gruntów zamieniło się w bagna. Ucierpiały całe wsie i miasteczka. Mieszkańcy pękających domów mogą liczyć najwyżej na wzmocnienie uszkodzonego budynku pasem z metalowych rurek.
[srodtytul] Wymarłe wioski[/srodtytul]