Oprócz rywali białoruskiego dyktatora skazani zostali w piątek także członkowie ich sztabów wyborczych. Szef sztabu Nieklajeua Andrej Dmitryjeu, znany białoruski puszkinista, i politolog Aleksander Fiaduta oraz dziennikarz Siarhiej Wazniak otrzymali tę samą karę co Nieklajeu. Najłagodniej sąd potraktował członkinię sztabu wyborczego Rymaszeuskiego, wiceprzewodniczącą młodzieżowej opozycyjnej organizacji Młody Front Nastę Pałażankę.
20-letnia opozycjonistka została skazana na rok więzienia w zawieszeniu. Wszyscy skazani zostali uznani za winnych zakłócenia porządku publicznego podczas protestu opozycji przeciwko fałszowaniu wyników wyborów prezydenckich 19 grudnia w Mińsku.
Bez dowodów winy
O absurdalności zarówno oskarżenia, jak i wyroku świadczy ustalony podczas procesu fakt, że Uładzimir Nieklajeu w ogóle nie pojawił się na opozycyjnej demonstracji. Został do nieprzytomności pobity przez ubranych na czarno ludzi, których świadkowie oskarżenia w sądzie nazwali milicjantami, i trafił do szpitala pół godziny przed rozpoczęciem opozycyjnej manifestacji. Nad ranem, na oczach czuwającej przy nim żony, opozycjonista został porwany ze szpitala przez ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy KGB i wrzucony do aresztu. W swoim ostatnim, wygłoszonym 18 maja, oświadczeniu przed sądem Nieklajeu oświadczył, że nie uzna żadnego wyroku poza uniewinniającym. Tego w obliczu braku dowodów domagali się adwokaci. W obronie Nieklajeua, będącego znanym współczesnym poetą białoruskim, wystąpiły dziesiątki ludzi kultury z całego świata. Wśród nich polska noblistka Wisława Szymborska oraz klasyk rosyjskiej literatury Jewgienij Jewtuszenko. Prowadząca proces sędzina Żanna Żukowskaja odmówiła jednak dołączenia tych petycji do materiałów sprawy. Uładzimir Nieklajeu po usłyszeniu wyroku powiedział do licznie zgromadzonych w sądzie dziennikarzy i sympatyków: „Gdyby nie wsparcie ze strony USA i Unii Europejskiej, nie stałbym teraz przed wami, lecz siedziałbym w areszcie". Podkreślił, że najważniejsze dla niego jest teraz uwolnienie już skazanych bądź czekających na wyroki opozycjonistów.
Odroczony proces
Sympatycy Nieklajeua, którego w momencie ogłoszenia wyroku przestał obowiązywać areszt domowy, witali go biało-czerwono-białym (barwy zakazanej przez Łukaszenkę białoruskiej flagi narodowej – red.) bukietem róż i skandowaniem „Niech żyje Białoruś!". Wbrew zapowiedziom nie doszło w piątek do ogłoszenia wyroku w sprawie innej grupy opozycjonistów, wśród których są także dwaj byli kandydaci na prezydenta Mikołaj Statkiewicz i Dzmitryj Wus. Przyczyną odroczenia stała się choroba prowadzącej proces sędziny Ludmiły Graczowej. Dla Statkiewicza i Wusa, których oskarżono o organizację w dniu wyborów masowych zamieszek, prokurator zażądał kar ośmiu i siedmiu lat kolonii karnej. Tydzień temu na pięć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze został skazany najgroźniejszy rywal Łukaszenki w wyborach Andrej Sannikau.