Kosztowny błąd Algierii

Pomoc dla Kaddafiego może wywołać bunt, który zmiecie reżim Boutefliki

Publikacja: 01.09.2011 02:26

Kosztowny błąd Algierii

Foto: AFP

Władze w Algierii znalazły się w kłopotliwej sytuacji po udzieleniu schronienia rodzinie Muammara Kadaffiego. Nie tylko wywołały dyplomatyczny kryzys w relacjach z nowymi libijskimi władzami, ale naraziły się na wybuch społecznego buntu i zamachy terrorystyczne.

– Obawiamy się ataku na dużą skalę – przyznaje przedstawiciel władzy cytowany w zachodnich mediach. Prezydent Abdelaziz Bouteflika wysłał dodatkowych 30 tys. funkcjonariuszy na ulice Algieru. Rozkazał też uszczelnić granice z Libią, na wypadek gdyby powstańcy próbowali ścigać zbiegów.

Kłopotliwi goście

Według różnych doniesień żona dyktatora Safia, dwóch synów Mohammed i Hannibal i córka Aisza uciekli do Algierii w sobotę lub poniedziałek. Kilka godzin po dotarciu do oazy Dżanet Aisza urodziła córeczkę. Algierskie władze tłumaczą, że musiały udzielić schronienia zbiegom, kierując się względami humanitarnymi i odwieczną arabską gościnnością.

– Zgodnie z kodeksem honorowym Arabów w wielu przypadkach można odmówić gościny. Przyjęcie Kaddafich było decyzją polityczną. Algieria pewnie jej teraz żałuje i ucieszyłaby się z wyjazdu rodziny do innego kraju. Ale urodzenie dziecka przez Aiszę komplikuje sprawę – mówi „Rz" Wafik Moustafa z Conservative Arab Network w Londynie.

Algieria była jednym z pierwszych krajów, w których na  przełomie roku zaczęła się fala arabskich rewolucji. Reżim prezydenta Abdelaziza Boutefliki zdołał jednak uspokoić nastroje. 74-letni dyktator w porę zniósł stan wyjątkowy, a za pieniądze z ropy i gazu sfinansował nowe programy socjalne.

Ale cały czas z niepokojem patrzył na wydarzenia w sąsiedniej Tunezji i Libii. Jako jedyny w regionie nie uznał nowych libijskich władz. Był też oskarżany o wysyłanie Kaddafiemu broni i najemników.

Władze w Algierze boją się, że rebelianci nie powstrzymają islamskiego ekstremizmu. Widok bojowników al Kaidy walczących po stronie powstańców musiał przerazić Bouteflikę. Algieria w latach 90. XX wieku stoczyła krwawą wojnę z islami-stami, w której zginęło ponad  100 tys. osób. Ale zdaniem ekspertów to właśnie poparcie dla Kaddafiego może być większym zagrożeniem dla reżimu. Rozwścieczyło bowiem miejscowych islamistów, którzy dokonali serii zamachów. W ostatni piątek al Kaida Islamskiego Maghrebu zaatakowała koszary, zabijając 18 osób.

Przyjęcie rodziny Kaddafiego może też ponownie obudzić społeczny bunt, który ostatecznie zmiecie reżim.

– Algieria nie jest inna od pozostałych krajów regionu. Władzom udało się stłumić protesty, bo kraj jeszcze się nie otrząsnął z traumy wywołanej krwawą wojną domową sprzed kilkunastu lat. Ale w każdej chwili bunt może znowu wybuchnąć – uważa Wafik Moustafa.

Wrogie sąsiedztwo

Algieria ma już złe relacje z Marokiem w związku z aneksją przez ten kraj Sahary Zachodniej. W efekcie w roku  1994 obaj sąsiedzi zamknęli wspólną granicę. Teraz będzie miała wrogo nastawiony do siebie rząd także po wschodniej stronie.

Powstańcza libijska Tymcza- sowa Rada Narodowa nie ukrywa, że obawia się kontrrewolucji, która może być przeprowadzona z terenu Algierii. „Kaddafi nie jest jeszcze skończony. Wciąż stanowi zagrożenie dla libijskiej rewolucji. Ma poparcie wewnątrz Libii, jak i poza nią – ostrzegał w środę Abdel Dżalil, przywódca Rady.

Powstańcy mają nadzieję, iż schwytanie dyktatora to kwestia dni. Przypuszczają, że korzysta z ochrony największego plemienia w Libii – Warfalla. Ale ponieważ i ono padało dawniej ofiarą represji, więc wydanie zbiega może być tylko kwestią ceny. Rebelianci kontaktują się też z niektórymi osobami z otoczenia dyktatora, oferując im amnestię w zamian za informacje o zbiegu.

– Część z nich wie, że reżim upada, i chcą mieć pewność, iż nie stanie się im krzywda. Dlatego są gotowi zawierać układy – mówi Hiszam Buhagiar, który kieruje pościgiem za Kaddafim. Wczoraj rebelianci ogłosili, że ofertę kapitulacji złożył im trzeci syn dyktatora – Saadi. Ale czwarty, Saif al Islam ogłosił, że nadal przebywa w Trypolisie i na antenie syryjskiej telewizji wezwał do walki z powstańcami.

Władze w Algierii znalazły się w kłopotliwej sytuacji po udzieleniu schronienia rodzinie Muammara Kadaffiego. Nie tylko wywołały dyplomatyczny kryzys w relacjach z nowymi libijskimi władzami, ale naraziły się na wybuch społecznego buntu i zamachy terrorystyczne.

– Obawiamy się ataku na dużą skalę – przyznaje przedstawiciel władzy cytowany w zachodnich mediach. Prezydent Abdelaziz Bouteflika wysłał dodatkowych 30 tys. funkcjonariuszy na ulice Algieru. Rozkazał też uszczelnić granice z Libią, na wypadek gdyby powstańcy próbowali ścigać zbiegów.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021