W maju 2011 roku sąd w Monachium uznał pochodzącego z Ukrainy Iwana Demjaniuka za winnego współudziału w zabiciu 28 060 osób. Tylu ludzi stracono bowiem w Sobiborze od marca do września 1943 roku, a więc w czasach, kiedy był on strażnikiem w tym obozie.

On sam do końca zaprzeczał zarzutom i przekonywał, że też był więźniem tego obozu. Prokuratorzy nie mieli co prawda żadnego dowodu na to, że Demjaniuk dokonywał zbrodni, ale przedstawili sądowi wystawioną na jego nazwisko legitymację SS. Oskarżyciele uznali więc, że skoro pracował w obozie koncentracyjnym, to przyczynił się do śmierci jego więźniów. Jak zauważa BBC, taką argumentację przyjęto przed niemieckim sądem po raz pierwszy. Demjaniuk usłyszał wyrok pięciu lat więzienia, ale został wypuszczony na wolność do czasu rozpatrzenia apelacji.

To nie był pierwszy proces Demjaniuka, który po wojnie uciekł do USA, gdzie dostał obywatelstwo. W latach 80. został deportowany do Izraela, gdzie w 1986 roku skazano go na karę śmierci, a potem uniewinniono. Do Niemiec deportowano go w 2009 roku.