Zastanawiają się nad tym nie tylko rosyjskie gazety i portale. O dziwnych losach Ludmiły Putin napisał ostatnio „The Times", zadając przy tym pytanie: czy będzie towarzyszyć mężowi w jego trzeciej kadencji jako prezydenta Federacji Rosyjskiej?
Rosyjskie media straciły Ludmiłę Putin z oczu kilka lat temu. Według „Timesa" w zagadkowy sposób wiązało się to z opuszczeniem przez jej męża urzędu prezydenta i przejęciu teki premiera. W czerwcu 2007 r. poleciała co prawda wspólnie z mężem za granicę, co i tak wcześniej było rzadkością, ale w 2008 r. pojawiała się publicznie bardzo rzadko, między innymi 9 grudnia na pogrzebie prawosławnego patriarchy Aleksego II. Potem widziano ją 1 lutego 2009 r. na ceremonii inauguracyjnej jego następcy, Cyryla.
– Udało mi się uzyskać informacje od rzecznika samego Władimira Putina o tym, czym zajmuje się Ludmiła Aleksandrowna: sprawami swojej Fundacji Języka Rosyjskiego, szykuje festiwal „BibliObraz". Ale szczegółów dowiedzieć się nie udało – mówiła w maju 2009 r. w radiu Swoboda Nadieżda Gużiewa z tygodnika „Sobiesiednik", który o Ludmile pisze sporo. Ale czemu przestała jeździć za granicę – nie było wiadomo.
Wciąż też pojawiały się coraz bardziej szokujące plotki. W 2010 r. rzecznik Putina Dmitrij Pieskow zdecydowanie odrzucił informacje o rozwodzie Władimira i Ludmiły. – Fakt, że premier z żoną bardzo rzadko pojawia się publicznie, związany jest z bardzo napiętym, roboczym grafikiem Władimira Putina – powiedział. Ale ostatnio moskiewska prasa roztrząsała plotkę wprost przeciwną – że Ludmiła Putin jest w ciąży. Rzekomo mówiła o tym Walentina Matwijenko, szefowa Rady Federacji, izby wyższej rosyjskiego parlamentu. Putinowa ma się znajdować pod obserwacją w szpitalu w Monachium. Choć szybko okazało się, że Matwijenko nie udzielała żadnego wywiadu, to jednak nie przeszkadza tej pogłosce rozprzestrzeniać się coraz bardziej.
Jest też plotka, że Putin zachowuje się jak car, a carowie zwykli wysyłać swoje żony do klasztorów. Ludmiła żyje więc podobno w luksusowym domu gościnnym wartości pięciu milionów złotych, zbudowanym przez państwo na terytorium Spaso–Jelieazarowskiego żeńskiego klasztoru pod Pskowem, niedaleko od granicy z Estonią.
Jest też inna wersja tej plotki: Ludmiła po prostu została lub niedługo ma zostać mniszką. A nie jest to klasztor byle jaki. W XVI wieku żył w nim starzec imieniem Filofiej, któremu przypisuje się autorstwo koncepcji „Moskwa – Trzeci Rzym". W 2010 r. Ludmiła uczestniczyła w pogrzebie byłej przełożonej tego zakonu, która w swojej celi zawiesiła podobno portret Putina. I wielu mieszkańców Pskowa rzeczywiście wierzy, że żona współczesnego cara Rosji naprawdę tam mieszka.
Rosyjski Kościół prawosławny zdecydowanie odrzuca takie pogłoski. Ale autor artykułu w brytyjskim „Timesie" rozmawiał z przedstawicielem Patriarchatu Moskwy i Wszechrusi protojerejem Wsiewołodem Czaplinem, który wypowiedział się dość zagadkowo. „Powiedział, że nigdy nie słyszał, jakoby Putinowa mieszkała w klasztorze. Ale dodał, że każdy ma prawo jakiś czas samotnie spędzić na modlitwie", relacjonował autor artykułu.