Coraz więcej kapitalizmu na Kubie

Znikają sztandarowe osiągnięcia rewolucji. Władze Kuby powoli przygotowują obywateli do tego, że będą musieli płacić za bezpłatne dotąd świadczenia

Publikacja: 03.08.2012 01:26

Raul Castro, kubański przywódca: ,,Nawet lekarze zarabiają bardzo mało, podobnie jak my wszyscy”

Raul Castro, kubański przywódca: ,,Nawet lekarze zarabiają bardzo mało, podobnie jak my wszyscy”

Foto: AFP, Juan Pablo Juan Pablo

„Twoja służba zdrowia jest za darmo, ale ile kosztuje?" – spytał czytelników dziennik „Granma", organ rządzącej wyspą partii komunistycznej. Gazeta zamierza publikować przykłady cen wybranych świadczeń, by uzmysłowić Kubańczykom, że wydatki, jakie państwo ponosi, aby pokryć koszty opieki lekarskiej czy oświaty, nie są manną z nieba. Wiele wskazuje, że artykuł zapowiada kolejne zmiany. Na początek „Granma" ujawniła, że badania kobiet w ciąży kosztują 247 peso (równowartość około 33 zł), a proteza dentystyczna 283 peso.

Sławiona jako bezpłatna służba zdrowia i oświata to flagowe osiągnięcia rewolucji kubańskiej z 1959 roku.

26 lipca prezydent Raul Castro w przemówieniu z okazji rocznicy rozpoczęcia rewolucji odniósł się do bolączek, jakie dziś najdotkliwiej dają się we znaki obywatelom. Jedną z nich jest wysokość płac. Obecnie średnie uposażenie na Kubie wynosi 450 peso (ok. 60 zł). – Nawet lekarze zarabiają bardzo mało, podobnie jak my wszyscy – mówił kubański przywódca. – Ale od ponad pół wieku trwamy i wspieramy rewolucję, która jest wielkim dokonaniem narodu kubańskiego.

Wielu Kubańczyków już dawno się przekonało, że opieka w placówkach służby zdrowia nie jest bezpłatna. W szpitalach i przychodniach brakuje wielu potrzebnych środków. Coraz częściej się zdarza, że za lepszą opiekę trzeba płacić lekarzom i pielęgniarkom. Pacjenci muszą się też liczyć z koniecznością przyniesienia własnej pościeli i mydła – twierdzi ukazujący się w Miami dziennik „Nuevo Herald".

Kiedyś Kubańczycy także nie zarabiali wiele, ale państwo dopłacało do towarów i usług. Po oficjalnym przejęciu władzy przez Raula Castro od jego brata Fidela w 2008 roku i po rozpoczęciu zmian gospodarczych państwowe dotacje się zmniejszyły, natomiast pensje nie wzrosły. I nie wzrosną dopóty, dopóki, jak zapowiedział szef państwa w czasie rocznicowych obchodów, „nie osiągniemy postępu na odcinku produkcji", przede wszystkim żywności.

Zmiany na Kubie pojawiły się cztery lata temu. Polegają na „uaktualnieniu" wzoru gospodarki kubańskiej, której podstawą jest socjalistyczne przedsiębiorstwo państwowe. Komunistyczne władze w Hawanie pozwoliły obywatelom m. in. korzystać z hoteli, wynajmować samochody, kupować telefony komórkowe i używać Internetu. Urzędnicy przekazali tysiące hektarów ziemi rolnikom. Jesienią 2010 r. rząd zezwolił, by osoby pracujące na własny rachunek działały w około 200 dziedzinach gospodarki, przede wszystkim usługach gastronomicznych i przewozowych.

Zdaniem Kubańczyków, z jakimi rozmawiało BBC, te reformy zakończyły się klęską. Co prawda liczba tych, którzy pracują na własny rachunek, wynosi 400 tys., ale większość z nich zarabiała w ten sposób już wcześniej, tyle że w szarej strefie. A ci, którzy z reformy mieli skorzystać najbardziej, raczej zawiedli. Rząd miał nadzieję, że na swoje przejdzie milion pracowników państwowych, ale o zezwolenia na prowadzenie własnej działalności wystąpiło jedynie 80 tys. chętnych. Z kolei rolnicy otrzymali bezpłatnie ziemię, ale nie wolno im na niej budować. W liczącym 11 milionów obywateli kraju 1,3 mln ma telefon komórkowy, ale rozmowy należą do najdroższych na świecie, minuta kosztuje równowartość około 1,50 zł. Kubańczykom wolno kupować samochody, ale tylko używane. Na nowy pojazd nadal potrzebny jest talon od władz. Coraz więcej Kubańczyków gości też w hotelach, ale choć płacą sporo, dostają mniej niż cudzoziemcy.

Raul Castro, który podczas rocznicowych uroczystości wystąpił w mundurze, zapewnił rodaków, że rząd wie o trudnościach, z jakimi borykają się Kubańczycy. – Musimy jednak iść naprzód, naszym, kubańskim tempem, bez pośpiechu, ale i bez ustanku, krok za krokiem – przekonywał.

„Twoja służba zdrowia jest za darmo, ale ile kosztuje?" – spytał czytelników dziennik „Granma", organ rządzącej wyspą partii komunistycznej. Gazeta zamierza publikować przykłady cen wybranych świadczeń, by uzmysłowić Kubańczykom, że wydatki, jakie państwo ponosi, aby pokryć koszty opieki lekarskiej czy oświaty, nie są manną z nieba. Wiele wskazuje, że artykuł zapowiada kolejne zmiany. Na początek „Granma" ujawniła, że badania kobiet w ciąży kosztują 247 peso (równowartość około 33 zł), a proteza dentystyczna 283 peso.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762