Od czasu do czasu do Jachy przyjeżdża Gala, koleżanka z Uchty na północnym Uralu. Poznały się kilkanaście lat temu, kiedy Jachę skierowano tam na praktykę. Takie odwiedziny to dla obu kobiet prawdziwe święto. Wybierają się do teatru, na koncert. Bilety na "Nord-Ost" kupiła Gala, która od swojej siostry z Syktywkaru usłyszała, że w stolicy to obecnie największa atrakcja.
Przeżyły obie, Gala czuje się już lepiej i niedługo wyjdzie ze szpitala.
Jachę tak jak 300 innych zakładników przywieziono do szpitala numer 13. Była ubrana w czarne spodnie, nowy dopiero co kupiony czarny sweter. Położono ją w niewielkiej dwuosobowej salce nr 207. Pielęgniarki nie dawały sobie rady, było ich za mało i Jachą zajęła się sąsiadka, starsza pani chora na serce. Bulwarowa gazeta "Żyzń" opisuje, jak staruszka rozcierała jej lodowate stopy i dłonie. Drugiego dnia w sali pojawił się oficer śledczy, potem dwie funkcjonariuszki pobrały od Czeczenki odciski palców i obcięły jej kosmyk włosów. Wieczorem po kolacji, choć ledwie powłóczyła nogami, zabrali ją milicjanci.
- Zawieźli ją do więziennego szpitala numer 20 - najbliższa przyjaciółka Jachy Irina i aktywistka Stowarzyszenia Inguszy w Moskwie Mariam Jandijewa przyszły właśnie do redakcji znanej z odważnych artykułów "Nowej Gaziety". Siedzą na korytarzu, na kolanach trzymają pliki pogniecionych papierów. Poruszą niebo i ziemię, by wyciągnąć z tarapatów niewinną przyjaciółkę.
- Jaka z niej terrorystka? To jakiś absurd - płacze Irina. Rano była w prokuraturze, by dowiedzieć się o jej los. Prokurator cały czas patrzył w sufit. - Wobec terrorystów nie musimy stosować zwykłych procedur - oświadczył.
- Słyszał pan ostatnie oświadczenie Putina? Było takie agresywne. Oni już wiedzą, że mają znaleźć wśród Czeczenów zamieszkałych w Moskwie komórkę al-Qaidy. Takie jest zapotrzebowanie z góry. I znajdą.
Jeden z dziennikarzy Nowej Gaziety" nie szczędzi obu kobietom ostrych pytań.
- Terroryści mogli ją szantażować, zmusić... Mogli zapłacić, zagrać na uczuciach... Utrzymywała kontakty, o których wy możecie nie mieć pojęcia...
Irina i Mariam zapalają papierosy, ze zdenerwowania trzęsą im się ręce. Jeśli i tu im nie wierzą...?
- Przecież Jacha jest niewinna, niewinna - Irina powtarza przez łzy. - To Gala namówiła ją, by kupić bilety.
Nagle ulga. Jest jakaś nadzieja. - "Nowaja Gazieta" - obiecuje dziennikarz - zainteresuje się jej losem.
Środa, 30 października 2002
Coraz więcej wiadomości o poległych zakładnikach. Odbywają się pierwsze pogrzeby. Tragiczne ludzkie historie chwytają za gardło. Amerykanin z Oklahomy Sandy Booker i Swietłana Gubariewa z Karagandy w Kazachstanie poznali się przez Internet. On 49 lat, elektryk w fabryce General Motors, ona 45, inżynier programista. W 1995 roku Sandy cudem przeżył zamach bombowy w Oklahoma City.
Oboje rozwiedzeni, korespondowali przez siedem miesięcy. Postanowili się pobrać. Na spotkanie w Moskwie Swietłana przyleciała z 13-letnią córką Saszą. 23 października odebrała zgodę na wyjazd do Stanów. O nowym życiu myślała z nadzieją. Chyba to Sasza wpadła na pomysł, by wybrać się na "Nord-Ost". Żadne z nich niczego nie przeczuwało. Przeżyła tylko Swietłana. Los odebrał jej córkę i narzeczonego. Jechać teraz do Ameryki? Po co? - nie przestaje płakać.
Telewizja RTR pokazuje kadry z pogrzebu pary młodych aktorów musicalu "Nord-Ost". Podczas okupacji sali Kristina Kurbatowa i Arsienij Kurilenko prawie przez cały czas trzymali się za ręce.
- To była pierwsza dziecięca miłość - mówi ojciec 14-letniego Arsienija. W spektaklu grali główne role. Ich bohaterowie zakochali się w sobie w podobnym wieku. Choć stracili kontakt, ich uczucie nie wygasło przez lata. Zwyciężyła wierność. Po latach spotykają się znów. Ich marzenia się spełniają.
O przyjęcie do zespołu musicalu było bardzo trudno. Oboje przeszli wielostopniowe eliminacje. Trzynastoletnia Kristina od przedszkola marzyła o zawodzie aktorki. Arsienij, jak opowiadają koledzy z klasy, bagatelizował swój sukces. - "Nord-Ost" - tłumaczył im - to miejsce, gdzie spotkał Kristinę, sam w przyszłości zamierzał zostać podróżnikiem. Wołodia, kolega z dziecięcej części zespołu aktorskiego, przez 56 godzin siedział obok nich. Teraz leży wciąż na intensywnej terapii. Kiedy odzyskał przytomność, relacjonuje jego ojciec, natychmiast zapytał o przyjaciół. Wieńce, kwiaty, świece, duże fotografie Kristiny i Arsienija. Władze zapowiedziały, że jeśli musical "Nord-Ost" zostanie wznowiony, udzielą producentom pomocy finansowej. Jego bohaterowie, Sasza i Katia, mogą jeszcze zmartwychwstać. Kristina i Arsienij już nie.
Czwartek, 31 października 2002
Pytania, pytania, pytania. W moskiewskiej prasie mnóstwo interesujących artykułów. Borys Kagarlicki, znany socjolog i publicysta, alarmuje, iż Kreml wykorzystuje atak terrorystów i śmierć ponad setki zakładników, żeby narzucić mediom ograniczenia podobne do tych, które od dawna obowiązują w samej Czeczenii. Ograniczając informacje na temat gazu zastosowanego podczas operacji, przyczyny śmierci zakładników, warunków, w jakich podjęto decyzję o szturmie, przedstawiciele władz posługiwali się stale kłamstwami i półprawdami. Usiłowano narzucić mediom taką wersję przebiegu zdarzeń, jaka odpowiadała Kremlowi coraz bardziej zaniepokojonemu rosnącymi w społeczeństwie nastrojami antywojennymi. Teraz jest jasne, iż nie ma mowy o rozmowach pokojowych. Dopóki u władzy będzie obecny prezydent oraz jego administracja, twierdzi Kagarlicki, w Czeczenii będzie toczyć się wojna.
Anna Politkowska w "Nowej Gazietie" opowiada o swych nocnych rozmowach z terrorystami. Kiedy stara się wyjednać u nich zgodę na dostarczenie zakładnikom jedzenia, w odpowiedzi słyszy: "naszym rodakom nikt nie daje jeść w czasie czystek". Może przynajmniej gotowi byliby uwolnić dzieci? Nie ma mowy "podczas czystek zabieracie nasze dzieci od 12 lat, teraz my będziemy trzymać wasze". Skąd wzięło się terrorystyczne komando Mowsara Barajewa? Od wielu miesięcy - tłumaczy publicystka - czeczeńskie oddziały partyzanckie pozbawione są kontaktu z "wirtualnym" prezydentem Czeczenii Asłanem Maschadowem. Jedne rozpadają się, inne radykalizują, czują, że muszą coś zrobić. Stąd pomysł rajdu na Moskwę. Jeśli Kreml nie podejmie rozmów, powtarza swoje ceterum censeo, "jesteśmy - ostrzega - skazani na powtórkę CNord-OstuČ".
Przed wyjazdem z Moskwy ostatni telefon do byłego szefa Dumy Państwowej Iwana Rybkina. Rozmawiamy o Politkowskiej i jej ostatnich wystąpieniach. Wierzy w jej intuicję.
Listopad 2002