Mieszkańcy wsi Rybczynci w obwodzie winnickim zagłosowali na opozycyjnego kandydata Mykołę Katerynczuka i popełnili błąd. Przegrany miejscowy biznesmen Petro Jurczyszyn z rządzącej Partii Regionów zburzył odcinek drogi do wsi, który zbudował podczas kampanii wyborczej.
Po ogłoszeniu wyników głosowania, w których okazało się, że na Katerynczuka oddało głosy aż 64 procent mieszkańców, Jurczyszyn sprowadził buldożery i zamienił brukowaną drogę w zaorane pole. Ale na tym kłopot mieszkańców wsi się nie kończy: biznesmen, właściciel mleczarni i wielu hektarów ziemi, odgraża się, że będzie kupował mleko od rolników po zaniżonych cenach.
Z zemstą przegranego kandydata spotkali się także mieszkańcy wsi Toporiwci w obwodzie czernioweckim. Przed wyborami Hennadij Fedoriak z Partii Regionów sprezentował im karetkę pogotowia. Gdy się jednak okazało, że Fedoriak zebrał niewystarczającą liczbę głosów, wóz zniknął. Lokalni urzędnicy tłumaczą co prawda, że samochód został odstawiony do pobliskiego miasta w celu rejestracji, ale mieszkańcy nie są co do tego przekonani.
Okazuje się, że wyniki tegorocznych wyborów to kłopot nie tylko mieszkańców wsi Rybczynci czy Toporiwci. Podobne problemy mogą mieć wkrótce nawet mieszkańcy Kijowa. W okręgach jednomandatowych nie poparli kandydatów partii rządzących. „Jak władze zemszczą się na kijowianach? Uderzą w nich narodową walutą, hrywną. A konkretniej, zamrożą ważne projekty, takie jak budowa metra czy mostu" – prorokuje portal Comments.ua.