Reklama
Rozwiń
Reklama

Geje, małżeństwa i kalkulacje wyborcze Camerona

Kościoły ostro protestują przeciw ustawie o małżeństwach osób tej samej płci, która dziś ma być przegłosowana w Izbie Gmin. Premiera krytykuje nawet własna partia.

Publikacja: 04.02.2013 22:43

Justin Welby, arcybiskup Canterbury

Justin Welby, arcybiskup Canterbury

Foto: AP, Alastair Grant Alastair Grant

– Moje stanowisko jest takie samo, jak pozostałych biskupów – ogłosił wczoraj abp Justin Welby zaraz po uroczystości, podczas której stanął na czele Kościoła anglikańskiego. Już wcześniej biskupi ogłosili, że choć „nie wątpią w dobre intencje rządu", obawiają się, iż jeśli kontrowersyjna ustawa wejdzie w życie, europejskie sądy nakażą im udzielanie ślubów gejom i lesbijkom.

Hierarchowie katoliccy, reprezentujący drugi pod względem wielkości Kościół na Wyspach, zauważyli, że premier David Cameron, forsując kontrowersyjne przepisy, zignorował petycję w sprawie wycofania ustawy podpisaną przez 600 tysięcy osób. Rząd odpowiada ustami Marii Miller, minister ds. kultury i równości: „Jeśli dwoje ludzi się kocha i chce zawrzeć małżeństwo, państwo nie może im stać na drodze, jeśli nie ma ważnych powodów. Takim powodem nie jest bycie gejem".

Osiem lat temu, na mocy ustaw o równości, zalegalizowano w Wielkiej Brytanii związki partnerskie osób tej samej płci i nadano im większość praw, jakie mają osoby heteroseksualne, łącznie z prawem do adopcji dzieci. Podczas kampanii wyborczej w 2010 r. Cameron obiecał gejom małżeństwa. I zapowiedział, że jeśli któryś kościół, meczet bądź synagoga nie będą chciały błogosławić takich związków, nikt nie będzie ich do tego zmuszać. Projekt ustawy, którą przedstawiła minister Miller, zawiera obiecany ukłon w stronę Kościołów:  zakłada, że same będą decydować, czy chcą udzielać ślubów parom homoseksualnym. Jednocześnie spod działania przepisów wyjęto Kościoły Anglii i Walii: ich duchowni nie mogą udzielać ślubów parom homoseksualnym, jak długo synod nie zmieni zdania w tej sprawie.

Poważny cios idei premiera zadało kilka dni temu ponad 20 przedstawicieli regionalnych kół Partii Konserwatywnej. Skierowali do Camerona list, w którym ostrzegają, że ustawa może odebrać partii twardy elektorat i zaszkodzić w wyborach w 2015 r. „Decyzji o głosowaniu w parlamencie nie poprzedziła odpowiednia debata ani konsultacje z członkami partii oraz ze społeczeństwem" – napisali.

Natychmiast pojawiły się komentarze, że szefem rządu kierują nie poglądy, ale kalkulacje polityczne: na torysów w ostatnich wyborach głosowało 11 proc. homoseksualistów, a gdy zaczął forsować ideę małżeństw homoseksualnych, to poparcie wzrosło do 30 proc. – Kalkulacje Camerona mogą być chybione – ostrzega konserwatywny „Daily Mail" i powołuje się na swoje badania opinii publicznej: nowa ustawa będzie kosztowała torysów ponad milion wyborców.

Reklama
Reklama

Z wyliczeń brytyjskiej prasy wynika, że za ustawą nie zagłosuje 180 (z 303) posłów Partii Konserwatywnej, w tym czterech ministrów i wielu byłych.

Projekt ma niemal pełne poparcie zarówno opozycyjnej Partii Pracy, jak i koalicjanta, Liberalnych Demokratów. Oznacza to, że podczas dzisiejszego głosowania w Izbie Gmin projekt prawdopodobnie przejdzie. Zupełnie inaczej sytuacja przestawia się w Izbie Lordów – tam, jak wynika z wyliczeń brytyjskich mediów, ponad połowa albo jest przeciwna projektowi, albo głosowanie chce odłożyć.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1406
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1405
Świat
Świat w cieniu Trumpa. „Spełnienie wieloletniego marzenia Kremla”
Świat
Zmarła Brigitte Bardot
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Świat
Rosja gra na rozpad Ukrainy. Ten scenariusz jest realny
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama