Zdaniem świadków zdarzenia, śmierć Sarisülüka była wynikiem brutalności policji. - Widziałem mężczyznę próbującego rzucić kamieniem. Po chwili padło pięć strzałów, ten człowiek upadł, a z jego głowy zaczęła tryskać krew. Gdy staraliśmy się mu pomóc policja znów zaatakowała nas gazem łzawiącym. Udało nam się przenieść go do karetki, którą odjechał do szpitala. Teraz dowiedzieliśmy się, że umarł. Wszyscy widzieliśmy to na własne oczy - relacjonuje jeden z nich.
Brat zabitego Mustafa Sarisülük powiedział zaś, że widział jak policja celuje w jego kierunku. Represje dotknęły także jego żonę Çi?dem Diren. - Około czwartej rano przyszło do mnie kilku mężczyzn, podających się za policjantów. Czułam się zagrożona. Powiedzieli mi, że prowokuję ludzi i będą musieli mnie aresztować - wyznała.
Nikt z tureckiego rządu nie potwierdził ani nie zaprzeczył doniesieniom o śmierci działacza. Nie informują o tym również państwowe media, mimo że w internecie krąży już wiele zdjęć i filmów, na których widać ciało zabitego Sarisülüka.
Kryzys w Turcji zaczął się niepozornie – od wycięcia drzew pod budowę centrum kulturalno-handlowego w parku Gezi niedaleko placu Taksim w europejskiej części Stambułu. Te działania wzbudziły sprzeciw części mieszkańców metropolii, którzy przez trzy dni i noce okupowali teren wycinki, blokując dalsze prace. Do usunięcia pokojowo zachowujących się demonstrantów, rząd Recepa Tayyipa Erdogana wysłał oddziały policji. Te użyły armatek wodnych, gazu łzawiącego i spaliły jeden z namiotów, w wyniku czego ciężko poparzony został jeden z protestujących.
Próba pacyfikacji blokady przelała czarę goryczy i sprawiła, że na ulice Stambułu wyszły kolejne dziesiątki Turków niezadowolonych nie tylko z decyzji o budowie centrum handlowego, ale przede wszystkim z coraz bardziej dyktatorskich rządów Erdogana. Protesty połączyły nawet zwaśnione na co dzień strony – Turków, Kurdów, Ormian, alawitów, sunnitów czy chrześcijan. Decyzje rządu i brutalne działania policji sprawiły, że ekologiczna demonstracja przerodziła się w powszechny, radykalny sprzeciw antyrządowy.