Ma natomiast na celu wzmocnienie więzi republikanów z prawicowym elektoratem.
Według przewodniczącego Izby Reprezentantów Johna Boehnera impulsem dla przyjęcia ustawy był niedawny wyrok sądowy dla filadelfijskiego ginekologa Kermita Gosnella, który został skazany za zamordowanie trojga noworodków i nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentów podczas tzw. późnych aborcji dokonywanych w swojej klinice.
Według zeznań personelu medycznego, podczas zabiegów przychodziły na świat żywe dzieci, którym lekarz przecinał pępowiny, pozwalając na wykrwawienie się. Po tym procesie i ujawnieniu przerażających praktyk większość Amerykanów, nie wyłączając mnie samego, wierzy w zasadność tej ustawy – powiedział Boehner.
Uchwalony zakaz obejmuje kilka wyjątków, które dodano w ostatniej chwili, aby pozyskać poparcie demokratów. Obejmują one m.in. zagrożenie dla życia kobiety, gwałt i kazirodztwo. Te dwa ostatnie jedynie pod warunkiem, że zostaną one zgłoszone wcześniej policji. Dołączone poprawki nie na wiele się zdały, gdyż ustawę przyjęto stosunkiem głosów 228-196, a układ głosów odpowiadał niemal dokładnie linii podziałów partyjnych.
Według demokratycznej kongresmenki z Kalifornii Zoe Lofgren ustawa w przyjętej formie jest świadectwem „całkowitego braku zaufania do kobiet i poczucia rzeczywistości w sprawie napaści na tle seksualnym". Przy tej okazji demokraci przypomnieli, że ustawa jest dziełem „białych mężczyzn", bo do tej grupy zalicza się aż 88 procent zasiadających w izbie niższej Kongresu republikanów. Wszyscy spośród 23 republikańskich członków Komisji Legislacyjnej, którzy głosowali za przyjęciem ustawy na forum Izby Reprezentantów, są mężczyznami.