W liście osoba podpisana jako "Pewna wkurzona matka" domaga się, by autystycznego syna Begleyów poddać eutanazji z powodu "strasznych hałasów", których jest źródłem. Według niej, hałas, jaki powoduje chłopiec przebywając poza domem powoduje, że jej własne dzieci, "normalne", jak podkreśla, są przerażone. "Powinniście wszystkie części jego ciała oddać nauce" - pisze sąsiadka. "Poddajcie go eutanazji albo idźcie mieszkać gdzieś w przyczepie w lesie ze swoim dzikim dzieckiem".
List został dostarczony do domu babci Maksa.
Ojciec chłopca jest przerażony. - To jakiś koszmar. Nie mogę uwierzyć, że ktoś w dzisiejszych czasach mógł napisać takie słowa - mówi.
- Pracuję, a moja żona ma stwardnienie rozsiane. Babcia Maksa przychodzi do nas trzy, cztery razy w tygodniu i bardzo nam pomaga. Ona też jest wstrząśnięta tym listem - mówi Begley.
Sprawę bada miejscowa policja, która skierowała także pytanie do prokuratury, czy wysłanie takiego listu można uznać za przestępstwo.